W meczu 24. kolejki Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce ulegli w Łęcznej Górnikowi 2:3 (2:2). Spotkanie miało identyczny przebieg, jak pojedynek w Szczecinie. Kielczanie po golach Bartłomieja Pawłowskiego w 7. oraz Airama Cabrery w 17. prowadzili 2:0. Później gole strzelali już tylko gospodarze, a w zasadzie jeden zawodnik: Jakub Świerczok. Najpierw młody napastnik Górnika bezbłędnie wykorzystał dwa rzuty karne, w 20. i 40., a w drugiej połowie dołożył w 68. trzecie trafienie, które przesądziło o losach pojedynku.
Od samego początku spotkanie obfitowało w sytuacje podbramkowe i było niezwykle interesujące dla kibiców. Już w drugiej minucie po idealnym zagraniu Grzegorza Bonina dobrej okazji nie wykorzystał Jabub Świerczok, który z ostrego kąta posłał piłkę tuż obok słupka. Dwie minuty później Zbigniew Małkowski obronił strzał Świerczoka, ale to goście niebawem uzyskali prowadzenie.
W ósmej minucie Bartłomiej Pawłowski łatwo zwiódł obrońców Górnika i z pełnego obrotu umieścił piłkę w siatce. Zdenerwowani takim obrotem sprawy górnicy ruszyli do ataku i chwilę po utracie gola szansę na wyrównanie zaprzepaścił Grzegorz Piesio, strzelając tuż nad poprzeczką bramki Korony.
W 11. minucie po strzale Świerczoka piłka odbiła się od poprzeczki, a próbujący dobijać głową Bonin zrobił to za mało precyzyjnie. W 17. niezbyt groźnie zapowiadający się kontratak gości przyniósł im podwyższenie wyniku, bo po błędzie wybiegającego z bramki Dziugasa Bartkusa Airam Cabrera bez trudu trafił do opuszczonej bramki. To piąty gol Hiszpana w trzecim występie na wiosnę.
Na kontaktową bramkę gospodarze nie musieli długo czekać, bo chwilę później sfaulowany w polu karnym został Świerczok, który sam wymierzył sprawiedliwość pewnie pokonując z 11 m Małkowskiego. Gospodarze, mający zdecydowaną przewagę w polu, kilkakrotnie jeszcze zagrozili bramkarzowi Korony, ale wyrównanie, ponownie z rzutu karnego, uzyskał Świerczok, który wychodząc na tzw. czystą pozycję strzelecką w stylu zapaśniczym powalony został przez Dmitrija Wierchowcowa.
Jeszcze przed przerwą rozgrywający znakomity mecz Świerczok mógł zapewnić gospodarzom prowadzenie, ale w 43. minucie po świetnym minięciu Radka Dejmka niezbyt precyzyjnie podał do swoich partnerów umożliwiając skuteczną interwencję bramkarzowi Korony.
Po zmianie stron gra wyraźnie zmieniła oblicze. Nie było już tylu sytuacji podbramkowych, obydwie drużyny skupiły się przede wszystkim na obronie.
Bardziej aktywnym w poczynaniach ofensywnych był Górnik, co przyniosło efekt na miarę zwycięstwa, kiedy w 68. minucie, po dośrodkowaniu Piesia, bohater spotkania Świerczok efektowną główką zdobył swoją trzecia bramkę dającą, jak się okazało, zwycięstwo.
Po meczu powiedzieli:
Marcin Brosz (trener Korony Kielce): Weszliśmy w mecz bardzo dobrze, ale martwi, że nie wyciągnęliśmy wniosków z poprzednich spotkań i po wymianie ciosów losy tego spotkania ważyły się do końca. Szczególnie słabo zagraliśmy w defensywie, ale trzeba przyznać, że znakomite zawody rozegrał Kuba Świerczok i bardzo ciężko było dzisiaj grać przeciwko niemu.
Jurij Szatałow (trener Górnika Łęczna): Cieszę się przede wszystkim z tego, że zawodnicy zaczynają tak samo myśleć na boisku, że coraz lepiej się rozumieją. Sam fakt, iż potrafiliśmy się zmobilizować przegrywając 0:2 i doprowadzić do zwycięstwa jest znaczącą wartością. Dzisiaj muszę wyrazić uznanie każdemu z chłopaków, którzy występowali na boisku, a pracujący nad sobą Kuba Świerczok z pewnością nie osiągnął jeszcze takiego poziomu, na jaki go stać.
Górnik Łęczna – Korona Kielce 3:2 (2:2)
Bramki: Jakub Świerczok 20. (k),40. (k), 68. – Bartłomiej Pawłowski 8., Airam Cabrera 17.
Górnik: Bartkus – Mierzejewski, Pruchnik, Bozic, Jakubik – Bonin (88. Garcia Barreno), Bogusławski, Danielewicz (74. Tymiński), Pitry, Piesio – Świerczok (89. Śpiączka).
Korona: Małkowski – Rymaniak (46. Trafford), Wierchowcow, Dejmek, Sylwestrzak – Sierpina, Fertovs, Jovanovic, Aankour (83. Sekulski), Pawłowski (83. Zając) – Cabrera.
Żółte kartki: Mierzejewski – Sylwestrzak, Wierchowcow, Dejmek, Trafford.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 3 833.