Odwołany w piątek, wieloletni dyrektor stadniny koni w Michałowie Jerzy Białobok nadal nie wie, czy będzie tam dalej pracował. Jak informuje, dotąd nikt z nim na ten temat nie rozmawiał i nie przedstawił żadnych propozycji.
Przekazując obowiązki nowej dyrektor, zadeklarował chęć dalszego wspierania stadniny. Powiedział, że gdyby ktoś go o to poprosił, to służyłby wszelką pomocą, ponieważ Michałów to jego wielka miłość, a stadninę traktuje jak własne dziecko. Jerzy Białobok dodał, że nie chciałby być kolejnym specjalistą z branży, który wyjedzie za granicę. Chciałby, aby jego wiedza, doświadczenie i informacje mogły nadal służyć hodowli w Michałowie.
Były dyrektor pracował w Michałowie od 39 lat. W tym czasie stadnina przeszła wiele zmian. Do najważniejszych Jerzy Białobok zalicza udaną restrukturyzację po przekształceniu jej w spółkę oraz modernizację hodowli bydła. Stadnina została w ostatnich latach dwukrotnie nagrodzona tytułem „Najlepszego hodowcy koni” podczas odbywającego się w Paryżu Światowego Salonu Koni.
Jerzy Białobok dodaje, że informacja o odwołaniu była dla niego ogromnym zaskoczeniem. Były dyrektor otrzymał jednozdaniowe rozwiązanie umowy. Jak mówi, rozumie, że właściciel stadniny, Skarb Państwa, reprezentowany przez Agencję Nieruchomości Rolnych mógł uznać go za niewłaściwą osobę na tym stanowisku. Jednak jest mu przykro, że po tylu latach pracy rozstano się z nim w taki sposób.
Pełniąca obowiązki prezesa stadniny w Michałowie Anna Durmała nie chciała dziś rozmawiać z dziennikarzami. Poinformowała, że o nominacji na stanowisko dowiedziała się nagle i potrzebuje czasu na zapoznanie się z nowym miejscem pracy. W stadninie koni w Michałowie pracuje 48 osób. Hodowla liczy ok 400 koni arabskich czystej krwi, a także grupę koni małopolskich i kuców szetlandzkich. W stadninie hodowane są też krowy rasy jersey.