Beata Szydło złożyła u marszałka Sejmu projekt ustawy dotyczącej programu „Rodzina 500+”. To kompleksowe rozwiązanie wspierające rodziny – przekonuje szefowa rządu. To jałmużna, a projekt był pisany pośpiesznie – mówi z kolei opozycja.
Premier program zachwalała podczas konferencji w parlamencie, która odbyła się po posiedzeniu rządu. Mówiła, że to pierwszy, kompleksowy program wspierający rodziny. Podkreślała, że skorzystają z niego wszystkie rodziny, niezależnie od przekonań czy poglądów. Beata Szydło przekonywała też, że dziecko nie jest kosztem, a inwestycją. Wezwała też opozycję, do – jak mówiła – merytorycznych prac nad dokumentem. Dodała, że projekt był szeroko konsultowany z rodzinami, ma więc walor obywatelski. Szefowa rządu przypomniała też, że świadczenie było obiecywane jeszcze w kampanii wyborczej. „Mam ogromny zaszczyt i satysfakcję dzisiaj powiedzieć państwu, że słowa dotrzymaliśmy” – powiedziała premier.
Założenia projektu ustawy krytykuje opozycja. „Rząd absolutnie nie zdaje sobie sprawy z długofalowych efektów ekonomicznych i społecznych” – powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz’15. Dodał, że ludzi należy motywować do pracy obniżając podatki i pozwalając im w ten sposób więcej zarabiać, a nie rozdając im – jak się wyraził – jałmużnę.
Z kolei według lidera Nowoczesnej Ryszard Petru, błędem jest brak górnego kryterium dochodowego. To oznacza, że pieniądze brać będą mogły też rodziny bardzo bogate. Zapowiedział złożenie poprawki w tym zakresie.
Do sprawy krytycznie podchodzi także PSL. Rzecznik ludowców Jakub Stefaniak uważa, że projekt ustawy był pisany na szybko. Odbiega też – jak mówił – od założeń przedstawianych przez PiS w kampanii wyborczej. Podał przykład progu dochodowego przy pierwszym dziecku.
Analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński uważa, że program pomoże rodzinom, które mają dzieci, ale nie przekona Polaków do posiadania ich większej liczby. Ekspert zgadza się jednak z argumentem, że przekazane rodzinom pieniądze zwiększą konsumpcję i pomogą gospodarce.
Z kolei Paweł Kubicki ze Szkoły Głównej Handlowej program nazywa kosztownym eksperymentem społeczno-badawczym. Twierdzi on, że koncepcja ta powinna być lepiej dopracowana. Ekspert krytykuje brak powiązania jej z istniejącymi mechanizmami polityki rodzinnej i społecznej oraz brak podania szerszego zakresu rozwiązań, z którymi miałby funkcjonować.
Program „Rodzina 500+” zakłada wprowadzenie świadczenia wychowawczego na drugie i kolejne dziecko w wysokości 500 złotych miesięcznie. Mniej zamożnym rodzinom świadczenie będzie przyznawane już na pierwsze. W tym przypadku dochód na członka rodziny nie może przekroczyć 800 złotych lub w przypadku dzieci niepełnosprawnych 1200. Przy pierwszym dziecku konieczne będzie zaświadczenie o dochodach, przy kolejnych – już nie. Ze świadczenia ma skorzystać 2,7 miliona rodzin. W 2016 roku na ten cel zostanie przeznaczone ponad 17 miliardów złotych. Pieniądze mają być wypłacane od 1 kwietnia.
Aby otrzymać świadczenie trzeba będzie złożyć wniosek w urzędzie gminy lub miasta albo ośrodku pomocy społecznej. Możliwe będzie też złożenie przez internet. Do złożenia wniosku uprawnieni są matka, ojciec, opiekun faktyczny lub prawny dziecka. Wnioski o świadczenie będzie można składać od dnia wejścia ustawy w życie. Jeśli wniosek zostanie złożony w ciągu pierwszych 3 miesięcy, rodzice dostaną wyrównanie wstecz. Pieniądze będzie można odbierać w kasie urzędu miasta, ośrodku pomocy społecznej albo przelewem na konto.
We wtorek o szczegółach programu na konferencji ma mówić Elżbieta Rafalska – minister rodziny, pracy i polityki społecznej.