Minister sprawiedliwości, świętokrzyski poseł Zbigniew Ziobro zapowiada wycofanie reformy sądowniczej, obowiązującej od lipca ubiegłego roku. Przytacza statystyki, z których wynika, że nastąpił drastyczny spadek składanych do sądów aktów oskarżenia, nie zmniejszyła się natomiast liczba spraw, którymi zajmuje się prokuratura. Zdaniem ministra oznacza to, że stworzył się „korek”, na którym cierpią obywatele.
„Prokuratura staje się sparaliżowana liczbą spraw, które nie mogą doczekać się powstania aktu oskarżenia. Ten system doprowadził do zapaści”- mówi szef resortu sprawiedliwości. Głównym założeniem reformy było przeprowadzenie sporu między oskarżycielem i obrońcami na sali sądowej. Sąd miał być jedynie arbitrem i stać na straży przestrzegania procedur.
Zbyt częste, gruntowne zmiany sposobu prowadzenia rozpraw nie są dobre dla wymiaru sprawiedliwości- twierdzi Wojciech Zwierzchowski z Okręgowej Rady Adwokackiej w Kielcach. Zauważa, że lipcowa reforma wyglądała tak, jakby ktoś po obejrzeniu amerykańskich filmów, próbował wprowadzić w Polsce widziane w nich rozwiązania. Zaznacza jednocześnie, że pół roku, to zbyt krótko, żeby ocenić działanie reformy, zwłaszcza jeśli adwokaci, sędziowie i prokuratorzy od wielu lat mają swoje przyzwyczajenia.
Powrót do poprzedniej procedury sądowej może nastąpić już od kwietnia.