Kongres SLD wybrał w sobotę na szefa partii Włodzimierza Czarzastego, dotychczasowego szefa struktur na Mazowszu. Uzyskał on 428 głosów, podczas gdy b. wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich – 305. SLD nie wyprowadził sztandaru i nie wyprowadzi – powiedział Czarzasty. Nowy przewodniczący zastąpi b. premiera Leszka Millera, który pełnił tę funkcję od grudnia 2011 roku.
Sobotnie głosowanie było drugą turą wyborów przewodniczącego SLD. W pierwszej, która odbyła się przed tygodniem w głosowaniu powszechnym wśród wszystkich członków partii, również zwyciężył Czarzasty. Zdobył niemal 38-proc. poparcia, podczas gdy Wenderlich – prawie 25-proc. O fotel szefa Sojuszu ubiegało się 10 kandydatów, w tym m. in. dotychczasowy sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski i wiceszefowa partii Joanna Senyszyn.
Czarzasty zgłosił na wiceprzewodniczących partii Wenderlicha, Millera i Gawkowskiego. Proponując Wenderlicha, nowy szef SLD mówił, że trzeba dać przykład radom wojewódzkim i powiatowym partii, przy Millerze podkreślał jego zasługi jako szefa rządu i Sojuszu, a w przypadku Gawkowskiego – pracę na rzecz zjednoczenia lewicy przed ostatnimi wyborami.
Na sekretarza generalnego SLD Czarzasty zaproponował natomiast 40-letniego Marcina Kulaska – radnego sejmiku warmińsko-mazurskiego i sekretarza rady wojewódzkiej SLD.
– SLD nie wyprowadziło sztandaru. SLD tego sztandaru nie wyprowadzi. To widać po tej sali – powiedział Czarzasty do uczestników kongresu. Podkreślił, że to nieprawda, iż PiS przejął od lewicy sprawy socjalne, a PO i Nowoczesna – idee. Mówił, że tylko jedna partia uważa, że ważne jest 500 zł na każde dziecko, podwyższenie najniższych wynagrodzeń i wprowadzenie trzeciego progu podatkowego dla najbogatszych, a jednocześnie uważa, że ważne są ład konstytucyjny, Europa, państwo świeckie, a sprawy związane z in vitro to nie są kwestia ideologii, lecz medycyny.
– SLD jest alternatywą, lewica jest alternatywą na polskiej scenie politycznej – podkreślił nowy szef Sojuszu. Dodał, że jest to partia pracobiorców, a nie pracodawców. Powinniśmy się zająć pracownikami, ich prawami, ich możliwościami rozwoju, im pomagać, bo tym głównie powinna się zajmować lewica – mówił Czarzasty.
Natomiast Miller podkreślił, że zmiana szefa partii jest czymś normalnym w demokratycznej partii. Zaapelował, by wszyscy, którzy życzą dobrze SLD, i chcą, by partia odzyskała swój dawny blask, stanęli „obok i za Włodzimierzem Czarzastym”. Miller gratulował zarówno Czarzastemu, jak i Wenderlichowi. Jak zaznaczył, w wyborach przewodniczącego partii startowało dwóch świetnych kandydatów. – Jeden z nich mógł wygrać, ale ten drugi nie przegrał – powiedział Miller.
Czarzasty uznawany był w partii za „kandydata kontynuacji”, popieranego przez odchodzącego ze stanowiska Millera. W kampanii Czarzasty występował z hasłem konsolidacji partii i przekonywał, że Sojusz po to, żeby współpracować z innymi podmiotami polskiej lewicy, powinien się do tego dobrze przygotować.
Włodzimierz Czarzasty był dotąd szefem mazowieckich struktur SLD. Od wielu lat jest przewodniczącym Zarządu Głównego Stowarzyszenia „Ordynacka”, skupiającego byłych działaczy Zrzeszenia Studentów Polskich. W latach 2000-2004 był sekretarzem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wcześniej działał m.in. w ZSP (którego był wiceszefem) i PZPR (od 1985 do 1990 r.).
SLD znajduje się obecnie poza parlamentem. W październikowych wyborach parlamentarnych startował z list założonego wspólnie z Twoim Ruchem, PPS, Unią Pracy i Partią Zieloni koalicyjnego komitetu wyborczego Zjednoczona Lewica. ZL uzyskała poparcie 7,55 proc. głosujących, nie przekraczając tym samym ośmioprocentowego progu przewidzianego dla koalicji wyborczych.
Dotychczasowy szef SLD Leszek Miller decyzję o rezygnacji z kandydowania na przewodniczącego po zakończeniu swojej bieżącej kadencji ogłosił na czerwcowej radzie krajowej partii, po wyborach prezydenckich, w których kandydatka SLD Magdalena Ogórek otrzymała 2,38 proc. głosów. Jej kandydaturę – promowaną przez Millera – krytykowało wielu polityków Sojuszu.