Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej, to największa w historii tej dyscypliny impreza organizowana w Polsce. Zawody, w których wyłania się najlepszą drużynę Starego Kontynentu, są rozgrywane po raz dwunasty. Pierwsze ME rozegrano w 1994 roku w Portugalii. Cztery razy wygrywali je Szwedzi, trzy razy Francuzi, dwa razy Duńczycy, a raz Rosjanie i Niemcy.
ME piłkarzy ręcznych – Polska nie awansowała do półfinałów
Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych przegrała w środę z Chorwacją 23:37 (10:15) i nie awansowała do półfinału mistrzostw Europy.
Polska – Chorwacja 23:37 (10:15).
Po chyba najgorszym meczu w historii w wykonaniu reprezentacji Polski prowadzonej przez Michaela Bieglera, wypuściła ona z rąk niebywałą szansę awansu do półfinału. Chorwaci dokonali rzeczy wydawać by się mogło niemożliwej, rozgromili gospodarzy różnicą 14 bramek i to oni zagrają o medale.
Wcześniejsze zwycięstwo Norwegii nad obrońcą tytułu Francją 29:24 nieco ułatwiało biało-czerwonym drogę do półfinału. W meczu z Chorwacją mogli sobie pozwolić nawet na trzybramkową porażkę.
Ale jednocześnie stworzyło szansę rywalom, którzy by zagrać w czołowej czwórce potrzebowali wygrać różnicą 11 goli. Wydawać by się mogło, że to niemożliwe, ale w sporcie nie takie rzeczy się zdarzały.
Początek nie był zbyt obiecujący. Presja wyniku i stawka pojedynku dały o sobie znać. Pierwszego gola biało-czerwoni zdobyli dopiero w 10. minucie – Michał Szyba na 1:3. W międzyczasie Michał Jurecki, dotychczas najpewniejszy punkt w polskiej drużynie, nie wykorzystał karnego, a wiele rzutów obronił Ivan Stevanovic.
Na szczęście w polskiej bramce dobrze spisywał się Sławomir Szmal, który także obronił karnego, który egzekwował jego klubowy kolega z Vive Tauronu Kielce Ivan Cupic. Jednak straty Polaków i tak stopniowo rosły.
Biało-czerwoni nie mogli się przebić przez agresywną, wysoko grającą obronę rywala. Na drugie trafienie trzeba było z kolei czekać do 16. minuty (Karol Bielecki na 2:5).
Widownia starała się pomagać, ale gra gospodarzom się nie kleiła. Gości wspierała nieliczna grupa kibiców, a w loży honorowej znalazła się ubrana w koszulkę reprezentacyjną prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarovic.
Przeciwnicy utrzymywali trzy-, czterobramkową przewagę. Jedyne co było pocieszające w tym okresie to udane rzuty z dystansu Bieleckiego. Jednak w 24. min było już 11:6 dla przyjezdnych i wówczas o czas poprosił trener Michael Biegler.
Przy stanie 7:12 tym razem Bielecki nie wykorzystał karnego. W odpowiedzi Chorwaci zmarnowali idealną sytuację na podwyższenie wyniku. Dzięki temu biało-czerwonym udało się odrobić dwie bramki.
Jednak nie na długo. Kilka prostych błędów i Chorwaci znów wygrywali 15:9 (po trzech trafieniach z rzędu Manuela Strleka). To co na początku wydawało się niemożliwe stawało się coraz bardziej realne. Ekipa gości stanęła przed realną szansą zwycięstwa potrzebną im różnicą 11 goli. Do przerwy prawie połowę planu wykonali.
Drugą część meczu Polacy rozpoczęli od straty ośmiu bramek z rzędu. Było naprawdę źle, a kibice mimo to nieprzerwanie wspierali biało-czerwonych, którzy w 34. minucie przegrywali 10:19. Wiadomo było, że teraz Chorwaci nie popuszczą. I w 36. minucie podwyższyli na 20:10, a minutę później byli już w półfinale po golu Marko Kopljara (21:10).
Bezradność biało-czerwonych była powalająca. Gole zdobywali tylko rywale. Przy stanie 10:23 widzowie, nie wiedząc już jak zmotywować Polaków, odśpiewali „Mazurka Dąbrowskiego”. Na tyle podziałało, że Michał Daszek zaliczył pierwsze w drugiej połowie trafienie dla Polski. A była 41. minuta.
W szeregach Polaków widać było brak kontuzjowanego Bartosza Jureckiego. Krzysztof Lijewski z kontuzjowanym nadgarstkem mógł grać tylko w obronie, Michał Jurecki często był zdejmowany z boiska przez trenera Bieglera, a skrzydła praktycznie nie istniały. Trudno było uwierzyć w to, że można tak źle grać.
W drugiej połowie to już była prawdziwa egzekucja. Przy stanie 13:30 w 47. min po raz pierwszy na widowni słychać było gwizdy podczas akcji gospodarzy. Potem pojawiły się okrzyki „Polacy gramy do końca”.
W efekcie trochę się poprawiło, straty zmniejszyły się do 18:30, ale półfinał i tak był oddalony o lata świetlne, bo do zakończenia pozostało dziewięć minut. Przy tak korzystnym rezultacie rywale szanowali piłkę i bez trudu pilnowali przewagi dającej im możliwość gry o medale.
Ostatecznie Polacy doznali kompromitującej porażki i teraz przeniosą się do Wrocławia, gdzie przyjdzie im rywalizować ze Szwedami o siódme miejsce. (PAP)
Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski – Karol Bielecki 4, Michał Daszek 4, Przemysław Krajewski 3, Michał Szyba 3, Adam Wiśniewski 3, Rafał Gliński 2, Piotr Chrapkowski 1, Michał Jurecki 1, Bartosz Konitz 1, Kamil Syprzak 1, Maciej Gębala Piotr Grabarczyk 0, Krzysztof Lijewski 0.
Serbia: Ivan Stevanovic – Manuel Strlek 11, Marino Maric 7, Zlatko Horvat 5, Ivan Cupic 4, Ivan Sliskovic 4, Marko Kopljar 3, Luka Sebatic 2, Domagos Duvnjak 1, Mirko Alilovic 0, Luka Cindric 0, Jakov Gojun 0, Igor Karacic 0, Anatonijo Kovacevic 0, Kresimir Kozina 0.
Polska wygrała z Białorusią
Zwycięstwo nad Białorusią przybliżyło Polskę do gry w półfinale. Na razie to jednak 50 procent potrzeb. W środę trzeba będzie wygrać z Chorwacją. Wygrana była nieco ułatwiona, gdyż po półtorej minuty boisko opuściła z powodu kontuzji największa gwiazda rywali Siarhiej Rutenka.
Dość niespodziewany remis 31:31 w rozegranym wcześniej w poniedziałek meczu Macedonii z Norwegią niewiele zmienił sytuację biało-czerwonych. W dalszym ciągu, żeby awansować do półfinałów musieli wygrać oba pozostałe spotkania w grupie 1. z Białorusią i Chorwacją.
Paradoksalnie z takiego obrotu sprawy najbardziej ucieszyli się obrońcy tytułu Francuzi, którym teraz w ostatnim pojedynku w środę z drużyną skandynawską wystarczy jakiekolwiek zwycięstwo. Choć z drugiej strony Chorwaci zostali pozbawieni medalowych złudzeń i w meczu z Polakami mogą nie być tak mocno zmotywowani. Ale to tylko teoria.
Przed potyczką z sąsiadami zza wschodniej granicy obawiano się czy presja wyniku i oczekiwań kibiców ponownie nie spęta nóg ekipie gospodarzy. Na Euro 2016 w Polsce najlepsze spotkanie rozegrali przeciwko Francuzom, kiedy byli na luzie i na boisku wszystko im się udawało.
Białorusini od początku grali bardzo agresywną wysuniętą obroną, niezbyt lubianą przez biało-czerwonych. Nieźle spisywał się w bramce Sławomir Szmal, a w polskiej drużynie wreszcie zaczęły funkcjonować skrzydła. W efekcie Michał Daszek w siódmej minucie rzucając na 5:3 zaliczył swoje trzecie trafienie.
W 11. min po kilku prostych błędach goście wyrównali na 7:7. Polacy zwarli szeregi, ale ciągle nie mogli uciec na więcej niż dwie bramki. Dopiero w 17. min po udanej kontrze Michała Jureckiego prowadzenie zwiększyło się do 12:9.
Trener Michael Biegler często dokonywał zmian w ustawieniu, przez co przeciwnicy zaczynali się gubić, nie wiedząc na kim skupić swoją uwagę. Przełom nastąpił między 22. a 26. minutą kiedy gospodarze zdobyli cztery gole z rzędu, a Szmal w międzyczasie obronił m.in. karnego. Dzięki temu wygrywali 17:11, a na minutę przed przerwą 19:12.
Drugą połowę biało-czerwoni rozpoczynali z zapasem sześciu goli (19:13). Widać, że miało to zbawienny wpływ na ekipę Michaela Bieglera. Rozpoczęli od dwóch goli, w tym skrzydłowego Adama Wiśniewskiego uzyskanego z pozycji obrotowego. Grając na luzie gospodarze stopniowo powiększali przewagę, w czym spory udział miał coraz lepiej spisujący się Szmal, którego nazwisko raz po raz skandowała cała Tauron Arena Kraków.
W 41. min było już 25:16. Białorusini nie mieli większej ochoty do gry, a Polacy zagrzewani do walki przez publiczność konsekwentnie pilnowali wyniku. Selekcjoner dał pograć tym, którzy wcześniej nie mieli zbyt wielu okazji pokazać się fanom. M.in. drugi mecz na Euro zagrał Maciej Gębala (z Norwegami był na boisku tylko 31 sekund), a w bramce pojawił się Piotr Wyszomirski.
Zmiennicy jednak nie spełniali oczekiwań Bieglera i przy stanie 28:21 w 53. min poprosił o czas, w trakcie którego udzielił ostrej reprymendy swoim graczom. Mimo to przewaga topniała, ale nie na tyle, żeby obawiać się o końcowy rezultat.
Cztery minuty przed ostatnią syrena kibice odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a gdy pozostało półtorej minuty skandowano „Dziękujemy!”. Ostatecznie wygrana 32:27 i Polska ciągle w walce o sferę medalową.
Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski – Michał Jurecki 9, Michał Szyba 6, Michał Daszek 5, Kamil Syprzak 3, Karol Bielecki 2, Piotr Chrapkowski 2, Piotr Grabarczyk 2, Adam Wiśniewski 2, Przemysław Krajewski 1, Maciej Gębala 0, Rafał Gliński 0, Bartosz Konitz 0, Krzysztof Lijewski 0, Jakub Łucak 0.
Białoruś: Wiaczasław Sołdatenko, Alieksiej Kiszoł – Siarhiej Szyłowicz 6, Barys Puchowski 5, Andriej Jurynow 4, Artiom Karałek 4, Uładzisław Kulesz 4, Aleksiej Chadkiewicz 3, Maksim Baranow 1, Dmitrij Nikulenkow 0, Aleksander Pacykailik 0, Siarhiej Rutenka 0, Aleksander Titow 0.
(PAP)
W swoim pierwszym meczu 2. rundy fazy grupowej mistrzostw Europy polscy piłkarze ręczni przegrali w krakowskiej Tauron Arenie z Norwegią 28:30 (15:16). Była to pierwsza porażka Polaków w tym turnieju. „Biało-czerwoni” w dalszym ciągu zachowali szansę na awans do półfinału rozgrywek.
fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Wynik meczu otworzył Kamil Syprzak. Norwegowie wprawdzie wyrównali, ale kolejne minuty należały do Polaków. Krzysztof Lijewski dał prowadzenie „biało-czerwonym” 5:2. Proste błędy, zarówno w ataku, jak i obronie, w naszej ekipie sprawiły, że Norwegowie zdołali nie tylko doprowadzić do remisu, ale wyjść na jednobramkowe prowadzenie. W 23. po rzucie skutecznego w pierwszej połowie Bieleckiego mieliśmy remis 12:12. Trzy gole z rzędu zdobyli jednak Skandynawowie i prowadzili w 26. 15:12. Polacy szybko zdołali się pozbierać i po bramce z kontry Daszka przegrywaliśmy tylko 14:15. Po chwili Szmal obronił rzut karny., ale z linii 7 metrów pomylił się również Bielecki. Do przerwy Polacy przegrywali z Norwegami 15:16.
Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do Norwegów, którzy zdobyli dwie bramki z rzędu i wyszli na trzybramkowe prowadzenie (19:16). Polacy zawodzili w ataku, nie wykorzystując między innymi drugiego karnego w meczu (M. Jurecki). W 43. po bramce Bieleckiego przegrywaliśmy tylko 20:21. Ale Skandynawowie wykorzystywali każdy błąd „biało-czerwonych”. Znów wyszli na trzy gole przewagi (23:20). Nadzieję dał Szmal, broniąc karnego. W 50. Bielecki rzucił kontaktowego gola i Polska przegrywała 23:24. Wcześniej dobrą zmianę dał Szyba, który zdobył dwie bramki. Sytuacja Polaków stała się arcytrudna, gdy Norwegowie podwyższyli na sześć minut przed końcem na 27:24. „Biało-czerwoni” grali jednak do końca. Znowu złapali kontakt (26:27). Norwegowie nie dali sobie jednak wydrzeć zwycięstwa. W efekcie Polacy po raz pierwszy w tym turnieju zeszli z parkietu pokonani, przegrywając z Norwegami 28:30. Ta porażka skomplikowała naszą sytuację w grupie, ale nie pozbawiła nas szans na awans do półfinału mistrzostw Europy.
Powiedzieli po meczu:
Michael Biegler (trener Polski): „Problemem okazała się dziś nasza obrona. Drużyna nie potrafiła odnaleźć właściwego rytmu gry, popełnialiśmy błędy w ustawieniu. Zwłaszcza w pierwszej połowie spóźnialiśmy się przy blokowaniu przeciwników. Norwegowie zaprezentowali świetną technikę, przy wielu rzutach nasza obrona i bramkarz byli bez szans. Mogę zapewnić, że próbowaliśmy wszystkiego, aby odwrócić obraz gry. W drugiej części gry mieliśmy fantastyczne wsparcie od publiczności, niestety nawet to nie pomogło. Mamy jeszcze dwa mecze do rozegrania i nadal pozostajemy w grze.
– Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, przeciwko nam zagrała drużyna, która w pierwszej fazie turnieju też zgromadziła cztery punkty. Nie udało się nam grać tak ciasno, agresywnie w środku obrony, jak bym sobie tego życzył. Potrzebowaliśmy w defensywie aktywnych skrzydłowych, a to nie zafunkcjonowało. Mieliśmy dziś dwóch zawodników bardzo dobrze rzucających (Karol Bielecki, Michał Jurecki – PAP), ale kilka innych punktów nie funkcjonowało. Gdy do końca było 20 minut i mieliśmy stratę dwóch goli, powinniśmy bardziej cierpliwie atakować. Nie trzeba było w krótkim odstępie czasu odrabiać tej straty.
Cały czas pracujemy nad tym, aby Bartosz Jurecki wrócił do nas. Mamy wspaniały sztab medyczny, a zawodnik chce jak najszybciej zagrać. Ta kontuzja nie wygląda tak źle, jak się wydało wcześniej, ale potrzebny jest czas. Jeśli będzie wszystko dobrze, to zobaczymy go jeszcze w tym turnieju”.
Christian Berge (trener Norwegii): „To był twardy, wyrównany mecz. Obie drużyny przez cały czas były blisko, jeżeli chodzi o wynik. Przez pierwszy kwadrans gry goniliśmy wynik, wierzyliśmy jednak, że uda się nam wyjść na prowadzenie i tak się stało. Uważam, że rozegraliśmy świetne spotkanie. Jestem bardzo dumny z mojej drużyny”.
Michał Szyba (Polska): „W pierwszej połowie za bardzo daliśmy się rozpędzić rywalowi. Świetnie rzucali rozgrywający Norwegii. Zabrakło w obronie wyjścia do rywala. Potem ciężko było przeszkodzić przeciwnikowi w jego świetnej grze. Próbowaliśmy bronić blokiem, mijali go, wychodziliśmy do przodu, to mijali nas jeden na jeden. Zaprezentowali dziś bardzo wysoki piłki ręcznej.
Na ciężkim turniejem każdy dzień wolnego, to coś pozytywnego, a nie negatywnego. Karol Bielecki, Piotr Grabarczyk czy Michał Jurecki spędzają na boisku bardzo dużo czasu i każda godzina jest na wagę złota, aby podleczyć minimalne urazy. Poza tym dwa dni temu graliśmy na treningu gierkę, więc ten rytm meczowy został zachowany. Jeśli jednak jest prawdą, że to wpłynęło jakoś na nas, to na szczęście z Białorusią gramy już pojutrze”.
Karol Bielecki (Polska): Mianem porażki w bardzo słabym stylu nazwał przegraną w Krakowie z Norwegią 28:30, w meczu drugiej rundy mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych, rozgrywający Karol Bielecki. Skandynawski zespół jest teraz bardzo blisko półfinału.
„Porażka zawsze się może zdarzyć, ale nie w takim stylu. Zagraliśmy słabo, za miękko i oddaliśmy Norwegom cenne dwa punkty. Być może myśleliśmy, że samo się wygra, ale niestety samo się nie wygrało” – powiedział wyraźnie rozczarowany Bielecki.
Zawodnik Vive Tauronu Kielce nie może pogodzić się też z tym, że stało się to w obecności własnych, żywiołowo dopingujących kibiców. „To boli, że zagraliśmy poniżej naszych możliwości, w dodatku przed własną publicznością. Powinniśmy być dużo bardziej zmotywowani, a mam wrażenie jakby tej motywacji niektórym zabrakło” – podkreślił.
Strata punktów była także konsekwencją wielu błędów, które popełniali biało-czerwoni.
„Błędów było za dużo, i w obronie i w ataku, i w kontrataku. Norwegom pozwalaliśmy na zbyt dużo. Oni to tylko wykorzystali. Chyba najlepiej, jeśli każdy z nas zrobi po tym meczu rachunek sumienia, bo każdy wie jak zagrał” – zakończył Bielecki.
Sławomir Szmal (Polska): Zdaniem Sławomira Szmala, bramkarza reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych, jego zespół w spotkaniu Norwegią (28:30) zagrał za bardzo emocjonalnie, zamiast „z głową”.
Reprezentacja Polski w pierwszym swoim występie w drugiej fazie grupowej mistrzostw Europy przegrała z Norwegią 28:30. Była to pierwsza porażka biało-czerwonych na tym turnieju.
„Drużyna Norwegii w niczym nas nie zaskoczyła. Grali z nami tak samo, jak w meczach, które widzieliśmy na wideo. Wychodziło im w 100 procentach, to, co wcześniej” – powiedział Szmal.
Nie chciał on spekulować, czy trzy dni przerwy między meczami przypadkiem nie wybiło drużyny z rytmu: „Nie szukamy tego typu usprawiedliwień. Na pewno na minus zagraliśmy w bramce. Czasami też zbytnio ponosiło nas emocje, zamiast grać z głową.”
„Przed nami dwa trudne mecze. Wszystko się może zdarzyć. Nasz zespół ma dwa oblicza. Mam nadzieję, że takiego meczu już nie powtórzymy” – powiedział bramkarz.
Nie chce on usprawiedliwiać swoich złych interwencji trudnymi technicznie strzałami Norwegów: „W bramce po to stoimy, aby odbijać piłkę, a dziś było z tym słabo”.
Bartosz Konitz (Polska): Widać było, że Norwegowie byli świetnie przygotowani do meczu z nami – ocenił rozgrywający reprezentacji Bartosz Konitz, po przegranej w Krakowie 28:30 w meczu drugiej rundy mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych.
„Wiedzieliśmy, że Norwegowie grają bardzo szybko. To było dzisiaj widoczne, bo po każdym naszym błędzie oni natychmiast kończyli udanym kontratakiem” – powiedział Konitz.
Za dużo swobody pozostawiono także Espenowi Lie Hansenowi. „Pozwoliliśmy też rozpędzić się Hansenowi, który rzucił osiem bramek. W końcówce odskoczyli nam na trzy, cztery bramki i cały czas ich goniliśmy. Rywale byli dobrze przygotowani i dość dokładnie nas rozpracowali” – dodał.
Słabiej niż zwykle układała się współpraca z obrotowym. „We wcześniejszych meczach granie z „Sypą” (Kamil Syprzak – PAP) na kole było naszą mocną stroną, teraz Norwegowie mieli to pod kontrolą, ale za to zdobywaliśmy bramki rzutami z dystansu. Karol Bielecki w końcówce kilka goli dorzucił, ale to dziś nie starczyło. W obronie też mieliśmy kłopoty, głównie to były problemy z powrotem, przez co wiele kontrataków kończyło się stratą bramki” – podkreślił rozgrywający Orlenu Wisły Płock.
Polska – Norwegia 28:30 (15:16)
Polska: Szmal, Wyszomirski – Bielecki 10, M. Jurecki 9, Szyba 3, Daszek 2, Syprzak 2, Lijewski 2, Chrapkowski, Gliński, Gębala, Grabarczyk, Konitz, Krajewski, Łucak, Wiśniewski.
Norwegia: Christensen, Erevik – Hansen 8, Tonnesen 6, Jondal 5, Bjornsen 4, Sagosen 4, Myrhol 1, O’Sullivan 1, Reinkind 1, Hykkerud, Gullerud, Mamelund, Kristenssen, Overby.
W sobotę w Krakowie odbędą się dwa mecze grupy 1., które mogą zadecydować o tym, kto awansuje do półfinałów mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Najpierw obrońcy tytułu Francuzi zmierzą się z Chorwatami, po nich na boisko wyjdą Polacy i Norwegowie.
Francja i Chorwacja to drużyny, które przed turniejem w Polsce były zgodnie wymieniane w gronie faworytów, jednak w pierwszej fazie Euro 2016 zaliczyły po jednej porażce. „Trójkolorowi” ulegli gospodarzom 25:31, a zespół z Bałkanów Norwegii 31:34.
„Biało-czerwoni” i ekipa skandynawska do drugiej rundy weszli z kompletem czterech punktów i zwycięstwo w pojedynku między nimi przybliży znacząco triumfatorów do półfinałów ME.
– Norwegowie to typowy skandynawski styl gry, czyli dobra, twarda obrona, szybki kontratak, drużyna grająca bardzo dobrze taktycznie, posiadająca młodych, ale głodnych sukcesu zawodników – ocenił asystent trenera głównego biało-czerwonych Jacek Będzikowski.
O Norwegii mówi się, że to czarny koń turnieju. Dla bramkarza Sławomira Szmala zespół ten stanowi zagadkę. – Norweski zespół jest dla nas trochę zagadkowy, ma sporo młodzieży, niezbyt doświadczonej, a jednak grającej znakomicie – powiedział kapitan reprezentacji Polski.
Bramkarz Vive Tauronu Kielce zdaje sobie sprawę z wagi tego pojedynku. – Oba zespoły weszły do drugiej rundy z czterema punktami i wygrana w tym meczu może otworzyć drzwi do półfinału. Ale aż tak daleko w przyszłość bym nie wybiegał. Staramy się stać mocno na nogach i nie sugerować się tym, co działo się w przeszłości. Czasami pokazywaliśmy nasze lepsze, czasami gorsze oblicze – dodał.
Najstarszy w drużynie narodowej 37-letni zawodnik podkreślił, że jemu i jego kolegom bardzo przydały się trzy dni odpoczynku po wyczerpującej pierwszej fazie ME. – Z racji wieku przydał się odpoczynek. Nie oszukujmy się, jesteśmy jedną z najstarszych drużyn uczestniczących w tym turnieju. Jesteśmy starsi, więc potrzebujemy więcej czasu na regenerację – zakończył Szmal.
Mecz z Norwegią rozpocznie się o godz. 20.30
Grupa 1. (Kraków)
sobota, 23 stycznia: Francja – Chorwacja 18.15
sobota, 23 stycznia: Polska – Norwegia 20.30
(PAP)
Niemcy pokonały Węgry 29:19 (17:9), a Rosja zremisowała ze Szwecją 28:28 (15:15) w piątkowych meczach drugiej fazy mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. We Wrocławiu doszło do pierwszego rozstrzygnięcia – o medale na pewno nie powalczą Węgrzy.
Znacznie bardziej emocjonujący był drugi mecz. Rosja i Szwecja walczyły do ostatniej sekundy o zwycięstwo. Na 25 s przed końcowym gwizdkiem „Sborna” prowadziła jedną bramką, miała piłkę, a ich trener wziął czas. Wydawało się, że jeśli rozegrają spokojnie akcję, rywale nie będą mieli czasu na wyrównaniu. Ekipa „Trzech Koron” przejęła jednak piłkę i wyprowadziła książkową kontrę, zakończoną skutecznym strzałem.
Spotkanie zakończyło się remisem 28:28, a to oznacza, że obie drużyny zachowały jeszcze szanse na awans do strefy medalowej.
Znacznie mniej działo się w pierwszym starciu. Niemcy od samego początku zdominowały grę. Już do przerwy prowadzili ośmioma bramkami. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Fabian Wiede, który był najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu – 6 goli. Węgrzy po porażce 19:29 stracili już szansę na grę w półfinale.
W piątek z grupy 2., występującej we Wrocławiu, odpoczywały zespoły Hiszpanii i Danii.
Grupę 1. w Krakowie utworzyły zespoły, które rywalizowały w poprzedniej fazie turnieju w grupach A i B. W pierwszej z nich najlepsza okazała się Polska. Gospodarze wygrali wszystkie mecze. Oprócz nich z grupy A awansowały Francja i Macedonia (odpadła Serbia), a z grupy B – Norwegia, Chorwacja i Białoruś (odpadła Islandia).
W tej fazie turnieju drużyny mają zaliczone wyniki spotkań z pierwszej rundy z zespołami, które również awansowały. To oznacza, że niepokonana dotychczas Polska ma już na koncie zwycięstwa nad Francją 31:25 oraz Macedonią 24:23. W sobotę rozegra pierwsze spotkanie w tej fazie rywalizacji – o 20.30 z Norwegią.
Po dwa najlepsze zespoły z grup drugiej fazy turnieju awansują do półfinałów.
Wyniki i terminarz meczów drugiej rundy grupy 2:
piątek, 22 stycznia
Niemcy – Węgry 29:19 (17:9)
Szwecja – Rosja 28:28 (15:15)
niedziela, 24 stycznia
Niemcy – Rosja (godz. 18.15)
Hiszpania – Dania (20.30)
wtorek, 26 stycznia
Hiszpania – Węgry (18.15)
Szwecja – Dania (20.30)
środa, 27 stycznia
Szwecja – Węgry (16.00)
Niemcy – Dania (18.15)
Hiszpania – Rosja (20.30)
Tabela:
M Z R P bramki pkt
1. Dania 2 2 0 0 61:47 4
2. Niemcy 3 2 0 1 85:77 4
3. Hiszpania 2 2 0 0 56:51 4
4. Rosja 3 1 1 1 80:85 3
5. Szwecja 3 0 1 2 76:79 1
6. Węgry 3 0 0 3 67:86 0
(PAP)
W piątek we Wrocławiu od spotkań Niemcy – Węgry i Szwecja – Rosja rozpocznie się rywalizacja w grupie 2. rundy zasadniczej mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych.
Już w fazie wstępnej turnieju w Polsce mecze grup C i D były bardzo zacięte i do ostatniej chwili nie było wiadomo, która z drużyn awansuje dalej. Teraz należy się spodziewać podobnej sytuacji i wskazanie faworytów tych meczów jest praktycznie niemożliwe.
Triumfatorzy grup wrocławskiej i gdańskiej – Hiszpania i Dania zmierzą się ze sobą w niedzielę. Polska pierwsze spotkanie w drugiej rundzie rozegra w sobotę w Krakowie o 20.30 z Norwegią.
Terminarz piątkowych spotkań:
18.15 – Niemcy – Węgry
20.30 – Szwecja – Rosja
Tabela
M Z R P bramki pkt
1. Dania 2 2 0 0 61-47 4
2. Hiszpania 2 2 0 0 56-51 4
3. Niemcy 2 1 0 1 56-58 2
4. Rosja 2 1 0 1 52-57 2
5. Szwecja 2 0 0 2 48-51 0
6. Węgry 2 0 0 2 48-57 0
(PAP)
Francja pokonała Białoruś 34:23 (20:5), a Chorwacja wygrała z Macedonią 34:24 (17:13) w czwartkowych meczach drugiej fazy mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Występująca w tej grupie w Krakowie Polska zagra w sobotę z Norwegią – oba te zespoły mają komplet punktów.
Broniący tytułu Francuzi do przerwy prowadzili różnicą aż 15 trafień (20:5). Świetnie grał m.in. doświadczony Nikola Karabatic, który w pierwszej połowie zdobył dziewięć bramek na dziewięć prób. Po przerwie w ekipie „Trójkolorowych” wystąpili już rezerwowi i ambitnie walczący Białorusini zdołali odrobić nieco strat, a przede wszystkim znacznie poprawili swój dorobek bramkowy.
Emocji nie było także w drugim spotkaniu tej grupy. Chorwaci szybko uzyskali dużą przewagę w starciu z Macedonią. Jedynie pod koniec pierwszej i na początku drugiej połowy rywale częściowo odrobili straty, ale później faworyci znów „odskoczyli” i do końca kontrolowali przebieg meczu. Ostatecznie wygrali 34:24.
Grupę 1 w Krakowie utworzyły zespoły, które rywalizowały w poprzedniej fazie turnieju w grupach A i B. W pierwszej z nich najlepsza okazała się Polska. Gospodarze wygrali wszystkie mecze. Oprócz nich z grupy A awansowały Francja i Macedonia (odpadła Serbia), a z grupy B – Norwegia, Chorwacja i Białoruś (odpadła Islandia).
Grupę 2 we Wrocławiu tworzą Hiszpania, Niemcy i Szwecja (z grupy C) oraz Dania, Rosja i Węgry (z D).
W tej fazie turnieju drużyny mają zaliczone wyniki spotkań z pierwszej rundy z zespołami, które również awansowały. To oznacza, że niepokonana dotychczas Polska ma już na koncie zwycięstwa nad Francją 31:25 oraz Macedonią 24:23.
Po dwa najlepsze zespoły z grup drugiej fazy turnieju awansują do półfinałów.
Wyniki i terminarz meczów drugiej rundy grupy 1:
czwartek, 21 stycznia
Francja – Białoruś 34:23 (20:5)
Chorwacja – Macedonia 34:24 (17:13)
sobota, 23 stycznia
Francja – Chorwacja godz. 18.15
Polska – Norwegia 20.30
poniedziałek, 25 stycznia
Macedonia – Norwegia 18.15
Polska – Białoruś 20.30
środa, 27 stycznia
Macedonia – Białoruś 16.00
Francja – Norwegia 18.15
Polska – Chorwacja 20.30
Tabela:
M Z R P bramki pkt
1. Chorwacja 3 2 0 1 92-79 4
2. Francja 3 2 0 1 89-77 4
3. Polska 2 2 0 0 55-48 4
4. Norwegia 2 2 0 0 63-58 4
5. Macedonia 3 0 0 3 70-88 0
6. Białoruś 3 0 0 3 71-90 0
(PAP)
Znani są już wszyscy uczestnicy drugiej fazy
Po pierwszych środowych meczach w grupach C i D mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych w Polsce znani są już wszyscy uczestnicy drugiej fazy. Awans do grupy 2 wywalczyły Hiszpania, Niemcy, Szwecja, Dania, Rosja i Węgry. Odpadły Słowenia i Czarnogóra.
W pierwszym środowym meczu grupy C Niemcy pokonały we Wrocławiu Słowenię 25:21. Bez względu na wynik wieczornego spotkania Hiszpanii ze Szwecją wiadomo już, że w tej grupie ostatnie miejsce, oznaczające pożegnanie z turniejem, zajmie Słowenia (1 pkt).
Podobna sytuacja jest w grupie D. Tam Rosja pokonała w Gdańsku Czarnogórę 28:21. Wieczorem Dania zmierzy się z Węgrami, ale już jest przesądzone, że na ostatnim miejscu uplasuje się Czarnogóra, która nie zdobyła żadnego punktu.
We wtorek zakończyła się rywalizacja w grupach A i B. W pierwszej z nich najlepsza okazała się Polska. Gospodarze wygrali wszystkie mecze. Oprócz z nich grupy A awansowały broniąca tytułu Francja i Macedonia (odpadła Serbia), a z grupy B – Norwegia, Chorwacja i Białoruś (odpadła Islandia).
Wymienione zespoły wystąpią teraz w grupie 1, z zaliczeniem wyników z ich udziałem z pierwszej fazy. To oznacza, że Polska ma już na koncie zwycięstwa nad Francją 31:25 oraz nad Macedonią 24:23.
„Biało-czerwoni”, którzy w dalszym ciągu występować będą w Krakowie, prowadzą w tabeli grupy 1 z czterema punktami, tyle samo ma druga Norwegia.
Po dwa najlepsze zespoły obu grup drugiej fazy awansują do półfinałów, które odbędą się 29 stycznia w Krakowie.
(PAP)
W swoim trzecim meczu na mistrzostwach Europy reprezentacja Polski pokonała w krakowskiej Tauron Arenie Francję 31:25 (15:12). To pierwsze od 22 lat zwycięstwo Polaków nad Francuzami, aktualnymi mistrzami olimpijskimi, świata i Europy. „Biało-czerwoni” zajęli pierwsze miejsce w grupie A i do drugiej fazy turnieju przystąpią z czterema punktami. W kolejnych spotkaniach zagrają z Norwegią (sobota, 23 stycznia), Białorusią (poniedziałek, 25 stycznia) i Chorwacją (środa, 27 stycznia). Dwie najlepsze drużyny awansują do półfinałów. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano bramkarza reprezentacji Polski Sławomira Szmala. Polska i Francja już wcześniej zapewniły sobie awans do drugiej fazy turnieju. Niespodziewanie po remisie z Macedonią 27:27 z turniejem pożegnała się Serbia.
Posłuchaj pomeczowych wypowiedzi
Polacy, osłabieni brakiem kontuzjowanego Bartosza Jureckiego 9zastapił go Maciej Gębala), kapitalnie rozpoczęli to spotkanie. Po golu doskonale dysponowanego Bieleckiego „biało-czerwoni” prowadzili 6:3. Po chwili, po dwóch przechwytach Polacy zdobyli dwie kolejne bramki i prowadzili już 8:3. O czas poprosił szkoleniowiec francuskiej ekipy. A Polacy grali koncertowo. Po świetnie rozegranej akcji i dograniu do Syprzaka nasi wygrywali już już 10:4. Ale polskim reprezentantom wciąż było mało. Po dwóch bramkach po kontrze Krajewskiego Polska osiągnęła najwyższą w pierwszej połowie przewagę: 12:5. Ale „trójkolorowi” mozolnie zaczęli odrabiać straty, rzucili pięć goli z rzędu i ze stanu 14:7, zrobiło się tylko 14:12. Na szczęście w samej końcówce trafił Lijewski i do przerwy „biało-czerwoni” prowadzili 15:12.
Posłuchaj relacji Marka Cendera z Krakowa po pierwszej połowie meczu
W drugiej połowie, choć to Francuzi zdobyli pierwszego gola, to „biało-czerwoni” byli stroną dominującą. Po golu Chrapkowskiego Polacy wygrywali 20:15. Na sześć bramek przewagi wyprowadził naszą ekipę Łucak (22:16) i co ważniejsze zdobyliśmy tego gola w osłabieniu. Przewaga nie malała, dzięki niemylącemu się w ataku Bieleckiemu. Po rzucie Koli Polska prowadziła 26:21. Francuzi grali jednak do końca. W 54. zmniejszyli różnicę do trzech goli (26:23). Po golu niezawodnego Karola Bieleckiego prowadziliśmy 28:24. Gdy w 58. 30 gola zdobył Lijewski i Polska prowadziła 30:25 stało się jasne, ze „biało-czerwoni” wygrają ten mecz. I faktycznie tak się stało. Po kapitalnym meczu, najlepszym od lat „biało-czerwonych”, Polacy pewnie pokonali aktualnych mistrzów olimpijskich, Europy i świata Francję 31:25.
Francja – Polska 25:31 (12:15)
Francja: Omeyer, Gerard – Remili, Nyokas 4, Narcisse 1, Honrubia, N. Karabatić 1, Mahe 5 (1/2), Abalo 5, Sorhaindo 3, Guigou 3 (1/2), L. Karabatić 1, Fabregas, Derot, Porte 2, Kounkoud.
Karne: 2/4, kary: 6 min.
Polska: Szmal, Wyszomirski – Lijewski 5, Krajewski 6, Bielecki 9 (1/1), Wiśniewski, M. Jurecki 2, Konitz 1, Grabarczyk, Gliński, Syprzak 6, Daszek, Gębala, Łucak 1, Szyba, Chrapkowski 1.
Karne: 1/1, kary: 12 min.
Sędziowali: Oscar Raluy Lopez oraz Angel Sabroso Ramirez (Hiszpania).
Widzów: 15 000.
W swoim drugim meczu na mistrzostwach Europy polscy piłkarze ręczni pokonali Macedonię 24:23 (11:13). Dzięki tej wygranej „biało-czerwoni” zapewnili sobie awans do drugiej fazy grupowej turnieju. Najlepszym zawodnikiem pojedynku wybrano kołowego naszej reprezentacji Kamila Syprzaka. Awans z tej grupy uzyskała również Francja, która pokonała 36:26 Serbię.
Posłuchaj pomeczowych wypowiedzi
fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Wynik meczu, podobnie jak w pojedynku z Serbią, otworzył Michał Jurecki. Dopiero w 5. wyrównał Kirył Łazarow. Z rzutu karnego na prowadzenie „biało-czerwonych” wyprowadził Bartosz Jurecki. W kolejnych minutach spotkania naszą reprezentację ogarnęła dziwna niemoc i bezradność. Przez 10 minut Polacy nie zdołali zdobyć gola, a Macedończycy rzucili ich aż pięć i wyszli na prowadzenie 6:2. Fatalnie prezentowaliśmy się zwłaszcza w ataku. Jaśniejszym punktem w ofensywie był jedynie Kamil Syprzak, który w pierwszej połowie miał stuprocentową skuteczność (5/5). Do jednego gola zmniejszył wprawdzie różnicę Bartosz Jurecki (9:10), ale Macedończycy dzięki dwóm golom z rzędu znów powiększyli przewagę. Do przerwy Macedonia prowadziła z Polską 13:11.
Posłuchaj relacji Marka Cendera z Krakowa po pierwszej połowie
Niesamowitych emocji obie drużyny dostarczyły publiczności w drugiej połowie spotkania. Pierwszego gola w tej części gry zdobyli wprawdzie Macedończycy, ale już w 36. po golu Michała Jureckiego mieliśmy remis (15:15). W kolejnych minutach „biało-czerwoni” kilkukrotnie wychodzili na jednobramkowe prowadzenie, za każdym jednak razem Macedończycy doprowadzali do wyrównania. Po raz pierwszy na dwa gole przewagi (20:18) Polaków wyprowadził Bartosz Jurecki. Szmal po chwili obronił karnego Kiryła Łazarowa (druga niewykorzystana „siódemka” tego zawodnika). Gdy na trzy minuty przed końcem meczu grający w osłabieniu Polacy zdobyli po kontrze 23 gola i prowadzili 23:20, zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Gdy Polacy podwyższyli na 24:20 wygrana wydawała się być pewna. Ale w końcówce nasi zawodnicy zagrali bardzo nonszalancko w ataku. I znowu w końcówce mieliśmy horror. Na 16 sekund przed końcem Macedończycy przy prowadzeniu Polaków (24:23) mieli piłkę. Nie zakończyli jednak akcji rzutem i ze zwycięstwa cieszyli się Polacy.
Posłuchaj końcowej relacji Marka Cendera z Krakowa
Macedonia – Polska 23:24 (13:11)
Macedonia: Ristovski, Dupjachanec – Manaskow 1, Stoiłow 1, K. Łazarow 8 (3/5), Mitkow 2, Jonowski, Mirkulowski 5, V. Markoski, N. Markoski, Mojsowski, Pribak 3, Georgiewski 2, F. Łazarow 1, Ojleski, Kuzmanowski.
Karne: 3/5, kary: 8 min. (Jonowski – 4 min.; N. Markoski, Stoiłow – po 2 min.)
Polska: Szmal, Wyszomirski – Lijewski 4, Krajewski, Bielecki 2, Wiśniewski 2, B. Jurecki 4 (4/4), M. Jurecki 5, Konitz, Grabarczyk, Gliński, Syprzak 6, Daszek, Łucak 1, Szyba, Chrapkowski.
Karne: 4/4, kary: 10 min. (Chrapkowski – 6 min. czerwona kartka 56.,Grabarczyk, Szyba – po 2 min.).
Sędziowali: Lars Geipel oraz Marcus Helbig (Niemcy).
Widzów: 14 168.
Od zwycięstwa rozpoczęli polscy piłkarze ręczni swój udział na rozpoczętych w piątek mistrzostwach Europy. W rozegranym w krakowskiej Tauron Arenie pojedynku Polska pokonała Serbię 29:28 (14:15). Do wygranej w znacznej mierze przyczynili się zawodnicy Vive Tauronu Kielce. Sławomir Szmal w samej końcówce obronił rzut karny Ivana Nikcevica, a Michał Jurecki był najskuteczniejszy w polskiej ekipie i został uznany za najlepszego zawodnika spotkania.
Posłuchaj pomeczowych wypowiedzi polskich zawodników
fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Wynik meczu otworzył Michał Jurecki. Początek pojedynku długo był wyrównany. W 14. po raz pierwszy Serbowie wyszli na prowadzenie 7:6. Po chwili podwyższył grający kapitalne spotkanie Petar Nenadić (sześc bramek na siedem rzutów). O czas poprosił trener reprezentacji Polski Michael Biegler. Ta przerwa w grze pomogła „biało-czerwonym”, bo już po chwili mieliśmy remis 8:8. Serbowie ponownie osiągnęli jednak dwie bramki przewagi (11:9). W polskiej bramce zaczął wreszcie bronić Piotr Wyszomirski, co pozwoliło naszym reprezentantom najpierw dojść Serbów na remis 11:11, a po golu Glińskiego objąć prowadzenie 12:11. Końcówka tej części gry należała jednak do Serbów, którzy do szatni schodzili prowadząc 15:14. Szansy na remis nie wykorzystał Chrapkowski, który w sytuacji sam na sam trafił w słupek. Na domiar złego dwóch naszych reprezentantów w końcówce otrzymało 2-minutowe kary i drugą część meczu „biało-czerwoni” rozpoczęli w podwójnym osłabieniu.
Posłuchaj relacji Marka Cendera z Krakowa po pierwszej połowie
Początek drugiej połowy był trudny dla „biało-czerwonych”, bo Polacy ponad minutę zmuszeni byli grac w podwójnym osłabieniu. Serbowie nie dość, że nie powiększyli w tym okresie przewagi, to jeszcze stracili bramkę. Do remisu doprowadził po kontrze Michał Daszek (18:18). Kolejno trzy zdobyte gole dały naszej reprezentacji prowadzenie 21:18.. Po atomowym rzucie Michała Jureckiego wygrywaliśmy w dalszym ciągu trzema golami (23:20). Serbowie po dwóch kontrach złapali jednak kontakt (23:22), a po chwili mieliśmy remis (24:24). W 49. po golu Nikcevica Serbowie objęli prowadzenie (26:25). Do remisu doprowadził Michał Jurecki (27:27). Dwie kolejne bramki zdobyli Polacy. Po golu Bieleckiego prowadziliśmy 29:27. Końcówka to już prawdziwy horror. Serbowie zdobyli 28 gola i przy stanie 29:28 mieli rzut karny. Sławomir Szmal w znakomitym stylu obronił rzut Nikcevica. Ostatnią akcję meczu spokojnie rozegrali już „biało-czerwoni”, którzy nie dali sobie odebrać piłki, a na trzy sekundy przed końcem spotkania Jurecki z radości wyrzucił piłkę w trybuny. W efekcie Polska wygrała z Serbią 29:28. Najlepszym zawodnikiem meczu został uznany rozgrywający reprezentacji Polski i Vive Tauronu Michał Jurecki.
Posłuchaj relacji Marka Cendera z Krakowa po meczu
W kolejnym meczu, w niedzielę, 17 stycznia Polska zagra z Macedonią, która w piątek uległa Francji 23:30. Początek tego spotkania w Tauron Arenie w Krakowie o godzinie 20.30.
Polska – Serbia 29:28 (14:15)
Polska: Szmal, Wyszomirski – M. Jurecki 7, Lijewski 4, Bielecki 3, Daszek 3, B. Jurecki 3, Krajewski 3, Gliński 2, Syprzak 2, Szyba 2, Chrapkowski, Konitz, Grabarczyk, Łucak
Serbia: Stanic, Dukanovic – Nenadic 7, Nikcevic 7, Sesum 4, Zelenovic 4, Dukic 2, Rnic 2, Beljanski 1, Marsenic 1, Abutovic, Pusica, Orbovic.
Karne: Polska: 1/1, Serbia: 5/7
Kary: Polska: 6 minut, Serbia: 12 minut
Sędziowali: B. Stark, R. Stefan (Rumunia)
Widzów: 15 000.
Polakom nigdy nie udało się stanąć na podium. Najbliżej medalu byli w 2010 roku na turnieju w Austrii, gdzie w półfinale drużyna, prowadzona wówczas przez Bogdana Wentę uległa Chorwacji, a potem przegrała również mecz o brąz z Islandią. Najlepszym bramkarzem mistrzostw wybrano wtedy polskiego golkipera Sławomira Szmala.
Szesnaście drużyn podzielono na cztery grupy, które swe mecze rozgrywać będą w czterech halach. Polacy zagrają w Krakowie kolejno z Serbią (piątek, 15 stycznia), Macedonią (niedziela, 17 stycznia) i aktualnymi mistrzami świata oraz Europy, a także złotymi medalistami olimpijskimi, Francją (wtorek, 19 stycznia). Wszystkie grupowe mecze „biało-czerwonych” rozpoczną się o godz. 20.30. Mistrzostwa Europy pokaże Polsat.
Pięciu zawodników Vive zagra w ME
Trener Michael Biegler ogłosił skład polskiej reprezentacji piłkarzy ręcznych na rozpoczynające się w piątek w naszym kraju mistrzostwa Europy. Z ekipy mistrza Polski, Vive Tauronu Kielce w kadrze znalazło się pięciu zawodników: Sławomir Szmal, Karol Bielecki, Piotr Chrapkowski, Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski.
Z szerokiej kadry, która przygotowywała się do turnieju, selekcjoner skreślił pięciu graczy: Macieja Gębalę, Roberta Orzechowskiego, Piotra Masłowskiego, Andrzeja Rojewskiego i Marcina Wicharego. Ci zawodnicy pozostaną w rezerwie i przez okres trwania turnieju trenować będą z drużyną.
Skład reprezentacji Polski na Euro 2016:
Bramkarze:
Sławomir Szmal (Vive Tauron Kielce), Piotr Wyszomirski (Pick Szeged, Węgry)
Rozgrywający:
Karol Bielecki (Vive Tauron Kielce), Piotr Chrapkowski (Vive Tauron Kielce), Rafał Gliński (Górnik Zabrze), Michał Jurecki (Vive Tauron Kielce), Bartosz Konitz (SPR Wisła Płock), Krzysztof Lijewski (Vive Tauron Kielce), Michał Szyba (RK Gorenje Velenje, Słowenia)
Skrzydłowi:
Michał Daszek (SPR Wisła Płock), Przemysław Krajewski (Azoty Puławy), Jakub Łucak (WKS Śląsk Wrocław), Adam Wiśniewski (SPR Wisła Płock);
Obrotowi:
Bartosz Jurecki (SPR Chrobry Głogów), Piotr Grabarczyk (HSV Hamburg, Niemcy), Kamil Syprzak (Barcelona Lassa, Hiszpania).
Przed mistrzostwami Europy:
Grzegorz Tkaczyk: Mecz z Francją zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie
Grzegorz Tkaczyk, kapitan Vive Tauron Kielce podkreślił na naszej antenie, że mecze otwarcia zawsze są trudne. – Lepiej poradzi sobie zespół, który szybciej opanuje nerwy – uważa gość Radia Kielce. Podkreśla, że również Macedonia to groźny zespół. Natomiast jego zdaniem mecz z Francją będzie pojedynkiem o pierwsze miejsce w naszej grupie. – Francuzi na dużych imprezach zwykle słabo rozpoczynają i rozkręcają się dopiero w trakcie turnieju. To może być szansa dla polskiej drużyny” – powiedział Grzegorz Tkaczyk.
Kapitan kieleckiej drużyny z powodu kontuzji nie zagra w reprezentacji.
Krzysztof Lijewski: Gramy dla kibiców. Potrzebujemy ich wsparcia
Jakie oczekiwania związane z mistrzostwami ma Krzysztof Lijewski? Posłuchaj rozmowy z Markiem Cenderem.
Michał Daszek: Z pokorą i wiarą
– Cieszymy się, że zagramy u siebie w Polsce. Nasi kibice dodadzą nam skrzydeł, sprawią, że jeśli nawet coś nie wyjdzie, to poniosą nas dalej. Jak zaśpiewają Mazurka Dąbrowskiego, to na pewno ciarki przelecą nam po plecach.Zaczynamy mistrzostwa z doskonale znanymi nam Serbami. Bardzo wiele wiemy o tym zespole, więc Serbowie nie zaskoczą nas niczym. Jesteśmy świetnie przygotowani do mistrzostw, rola gospodarza dodatkowo zobowiązuje. Nawet gdybyśmy źle weszli w mecz, to się nie poddamy. Do tego pierwszego spotkania w mistrzostwach z Sebami podchodzimy ze spokojem i pokorą, ale i wiarą we własne siły.
Piotr Wyszomirski: Serce dla Polski
– Nie czuję wielkiego napięcia, ono zapewne pojawi się dopiero na rozgrzewce przedmeczowej. Jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju, swoją pracę wykonaliśmy w stu, a nawet w zdecydowanie większej liczbie procent. Jesteśmy też w dobrej dyspozycji i mam nadzieję, że tę dobrą formę utrzymamy przez cały turniej. Presja nam nie straszna. Jesteśmy już na tyle doświadczonym zespołem, ogranym w wielu dramatycznych meczach, w wielu ciężkich turniejach braliśmy już udział, że to wielkie ciśnienie nam nie straszne. Chcemy dobrze wejść w turniej, więc najważniejsze,ale i najgorsze jest to pierwsze spotkanie z Serbią. Wiadomo – mistrzostwa są w Polsce i nasi kibice nie wyobrażają sobie innego wyniku, niż zwycięstwo na inaugurację. Nie będzie to jednak takie łatwe. Zespoły z Bałkanów trochę nam nie leżą, z drugiej strony skoro gramy w Polsce, to takie myślenie nie może zagościć w naszych głowach. Jest nas trzech równorzędnych bramkarzy, więc bez względu na to, który z nas będzie w kadrze, który wyjdzie na boisko, to będzie walczył z całych sił, całego serca dla Polski.
Bartosz Jurecki: To Polska ziemia. Będziemy jej bronić!
To nasze boisko, to nasza hala, to Polska ziemia – będziemy jej bronić! W Krakowie dobrze się czujemy, czujemy się jak u siebie w domu. Liczymy w tym turnieju na dużo, ale najważniejszy jest teraz inauguracyjny mecz z Serbią. Serbowie są bardzo ambitnym zespołem. Przyjadą do Polski bez swoich dwóch największych gwiazd (Marko Vujina i Momira Ilicia – przyp. red.), co nie zmienia faktu, że mają w kadrze wielu innych, doskonałych i bardzo doświadczonych zawodników. Mecze z nimi były zwykle bardzo wyrównane, wyniki oscylowały wokół jednej-dwóch bramek przewagi na korzyść któregoś z zespołów. Serbowie mocno prą do przodu, mają silnego kołowego i dobrych skrzydłowych. Ale poradzimy sobie. Jestem pozytywnie nastawiony, by pomóc drużynie, tym bardziej, że z moim zdrowiem już wszystko w porządku, a indywidualne treningi pod opieką naszych fizjoterapeutów sprawiły, że jestem dobrze przygotowany do turnieju.
Piotr Chrapkowski: Jestem za horrorami
Nasze mecze są często horrorami, więc kibicom o słabszych nerwach radzę wziąć coś na rozluźnienie, uspokojenie. Generalnie kibice uwielbiają jednak takie spektakle, te emocje, więc ja też nie mam nic przeciwko, jeśli będą się one kończyły happy endem, pozytywnie.Oglądałem mecz siatkarzy z Niemcami w kwalifikacjach olimpijskich, z przyjemnością patrzyłem na wspaniałą grę Polaków. Tam też były ekstremalne emocje, a gdy Kubiak przebił się pomiędzy rękoma niemieckiego bloku, to był istny szał.Najważniejsze, że mimo ciężkich i długich przygotowań nadal jest chemia w naszym zespole. Nie mamy siebie dość! Po turnieju w Hiszpanii mieliśmy dwa dni wolnego na zresetowanie się. Ja poświęciłem ten czas na zabawę z moją siedmiomiesięczną córeczką Sarą. Miałem mnóstwo frajdy i z nowymi siłami wróciłem do kolegów z reprezentacji.
Bartosz Konitz: Gotowy do wyzwań
Bólu już nie odczuwam, zniknął dyskomfort, po tym jak „spiął” mi się mięsień pleców. Mogę zatem powiedzieć – jestem zdrowy i gotowy do gry. Jestem dopiero od dwóch miesięcy z kadrą, tym bardziej się cieszę, że atmosfera w drużynie jest znakomita. Widać spokój malujący się na twarzach doświadczonych zawodników, którzy na każdym kroku wspierają nowych lub młodych w kadrze. Ta siła spokoju i wiara we własne umiejętności może być decydująca w tym już na starcie najpiękniejszym dla wielu z nas turnieju mistrzowskim.Zgadzam się z opinią, że środek rozegrania jest obecnie najczulszym nerwem reprezentacji, zwłaszcza w kontekście kontuzji znakomitych środkowych, którzy mieli do odegrania ważne role, Mariusza Jurkiewicza i Grzegorza Tkaczyka. Na szczęście w dużym gazie jest Michał Jurecki, dobry duch zespołu. mamy z Dzidzią walczyć z przodu i z tyłu, jestem przekonany, że z jego dobrą formą o dobry wynik będzie nam wszystkim łatwiej.
W pierwszej fazie grupowej Polacy zagrają z Serbią (piątek 15.01), Macedonią (niedziela 17.01) i Francją (wtorek 19.01). Awans wywalczą trzy zespoły. „Biało-czerwoni” wszystkie mecze rozegrają w Krakowie. Mecze innych grup odbywać się będą we Wrocławiu, Gdańsku i Katowicach.
Grupy mistrzostw Europy:
Grupa A (Kraków Tauron Arena): Polska, Serbia, Francja, Macedonia
Grupa B (Katowice Spodek): Chorwacja, Białoruś, Islandia, Norwegia
Grupa C (Wrocław Hala Ludowa): Hiszpania, Niemcy, Szwecja, Słowenia
Grupa D (Gdańsk Ergo Arena): Węgry, Czarnogóra, Dania, Rosja.
Do dalszych gier awansują po trzy najlepsze zespoły z zaliczeniem spotkań między sobą. Drużyny z grup A i B utworzą grupę I, a z C i D – gr. II. Pojedynki grupy I rozgrywane będą w Krakowie, zaś grupy II – we Wrocławiu. Do półfinałów awansują po dwa najlepsze zespoły. W piątek 29 stycznia w Tauron Arenie Kraków w półfinałach mistrzostw Europy zwycięzca gr. I zagra z drugim zespołem gr. II, a najlepsza drużyna gr. II z drugą ekipą gr. I. Dwa dni później, również w Krakowie, zwycięzcy z tych pojedynków zmierzą się w wielkim finale, a przegrani w pojedynku o brąz. Drużyny z miejsc trzecich i czwartych grup I i II zagrają we Wrocławiu, odpowiednio o miejsca 5. i 7. na Starym Kontynencie.
Mistrz Europy jedzie na igrzyska
Złoci medaliści Euro 2016 w Polsce zapewnią sobie udział w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Start w nich ma już zagwarantowany ubiegłoroczny mistrz świata, Francja. Polska zdobywając brązowe medale na mundialu w Katarze zapewniła sobie udział w jednym z trzech kwietniowych turniejów kwalifikacyjnych do IO – rywalami „biało-czerwonych” będą Chile, drugi zespół rozgrywanych w drugiej połowie stycznia w Kairze mistrzostw Afryki oraz Słowenia albo Macedonia. Stanie się tak, jeśli jedna z innych drużyn mających już pewne miejsce w turnieju kwalifikacyjnym – Hiszpania, Dania, Chorwacja, Niemcy i Słowenia – zwycięży w polskim Euro. Kto zorganizuje turnieje kwalifikacyjne, wiadomo będzie na początku lutego.
Terminarz:
Grupa A (Kraków) Tauron Arena
Tauron Arena w Krakowie to najpojemniejsza hala w Polsce, której zaletą jest nie tylko jej rozmiar i wielofunkcyjność, ale również najnowsze rozwiązania technologiczne z najbardziej zaawansowanymi systemami scenicznymi i multimedialnymi, spełniającymi oczekiwania organizatorów wydarzeń sportowych i koncertów.
Wielofunkcyjny charakter Tauron Areny Kraków umożliwi rozgrywanie na jej terenie zawodów w co najmniej 17 dyscyplinach rangi mistrzostw świata, wśród których są m.in.: boks, gimnastyka akrobatyczna i artystyczna, halowa piłka nożna, hokej, koszykówka, lekkoatletyka, łyżwiarstwo figurowe, siatkówka, piłka ręczna, sporty walki, tenis ziemny oraz sportowe zawody taneczne.
Kompleks składa się z dwóch hal, dostępne są również sale konferencyjne, restauracje oraz bary. Na kibiców czeka ponad 1,3 tys. miejsc parkingowych, specjalni gości przyjęci zostaną zaś w sektorach i komfortowych lożach dla VIP.
Zróżnicowane funkcje i pojemność obiektu to atuty, które dostrzegają federacje sportowe, rozważając tę lokalizację jako miejsce organizacji imprez klasy mistrzowskiej. Za przykład niech służą zorganizowane w 2014 roku w Tauron Arenie Kraków mecze Ligi Światowej i rozgrywki Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn.
15.01.16 18:00 Francja vs Macedonia 30:23
15.01.16 20:30 Polska vs Serbia 29:28
17.01.16 18:15 Serbia vs Francja 36:26
17.01.16 20:30 Macedonia vs Polska 23:24
19.01.16 18:15 Macedonia vs Serbia 27:27
19.01.16 20:30 Francja vs Polska 31:25
Grupa B (Katowice) Spodek
Przez ponad 40 lat w katowickiej hali widowiskowo – sportowej oprócz koncertów i zawodów sportowych odbywały się też widowiska operowe, pokazy cyrkowe, rewie na lodzie oraz targi i wystawy. Hala gościła kilkadziesiąt milionów osób, a dzisiaj jest najbardziej rozpoznawalną budowlą stolicy Górnego Śląska.
Budowa obiektu trwała od roku 1964 do 1971. Wówczas „Spodek” był najnowocześniejszym obiektem widowiskowo – sportowym w Polsce, a w ciągu kolejnych lat doczekał się kilku modernizacji, nabierając dzięki temu nowoczesnego wyglądu.
W hali zamontowane zostało nowe oświetlenie, pod dachem podwieszony został ogromny ekran diodowy, a pojemność trybun powiększona została do 11 tysięcy miejsc. Dzięki temu w Katowicach odbywać mogą się najważniejsze imprezy sportowe i kulturalne w kraju.
15.01.16 16:00 Chorwacja vs Białoruś 27:21
15.01.16 18:15 Islandia vs Norwegia 26:25
17.01.16 16:00 Białoruś vs Islandia 39:38
17.01.16 18:15 Norwegia vs Chorwacja 34:31
19.01.16 18:15 Białoruś vs Norwegia 29:27
19.01.16 20:30 Chorwacja vs Islandia 37:28
Grupa C (Wrocław) Hala Stulecia
Hala Stulecia to unikatowe miejsce na mapie Polski, gdzie historia w pełni współgra ze współczesnością. Zaprojektowana przez wybitnego architekta Maxa Berga konstrukcja została wzniesiona w latach 1911-1913. W 2006 roku hala została uznana za obiekt światowego dziedzictwa UNESCO, do dziś jest wizytówką stolicy Dolnego Śląska a także gospodarzem ważnych imprez nie tylko artystycznych i naukowych, ale również sportowych.
Wielofunkcyjna przestrzeń obiektu, nieszablonowa konstrukcja, klimatyczna i przestrzenna lokalizacja, to tylko kilka z jej atutów. Kompleks Hali Stulecia jest obecnie jednym z najbardziej pożądanych miejsc dla organizatorów największych wystaw, konferencji, wydarzeń kulturalnych, sportowych, kongresowych z Polski i zagranicy. Wpisanie jej w 2006 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO podkreśliło rangę tego obiektu.
W Hali Stulecia odbywają się imprezy sportowe o charakterze lokalnym, krajowym jak i międzynarodowym. Przestrzeń płyty głównej może zostać zagospodarowana jako boisko do gier zespołowych, ale również jako kort do tenisa lub arena sportów walki. Obecnie, Hala Stulecia jest w stanie zapewnić widownię na poziomie 6,5 tys. widzów.
16.01.16 18:30 Hiszpania vs Niemcy 32:29
16.01.16 20:45 Szwecja vs Słowenia 23:21
18.01.16 18:15 Słowenia vs Hiszpania 24:24
18.01.16 20:30 Niemcy vs Szwecja 27:26
20.01.16 17:15 Niemcy vs Słowenia 25:21
20.01.16 20:00 Hiszpania vs Szwecja
Grupa D (Gdańsk) Ergo Arena
ERGO Arena znajduje się na pograniczu dwóch miast: Gdańska i Sopotu, zaledwie 1 km od linii brzegowej Zatoki Gdańskiej. Hala usytuowana jest w samym centrum Trójmiejskiej metropolii, tuż nad brzegiem Morza Bałtyckiego, w bezpośrednim sąsiedztwie plaży i nadmorskich bulwarów. Dzięki swej nowoczesnej konstrukcji daje możliwość organizacji przeróżnych eventów takich jak wielkie koncerty, wydarzenia sportowe, kongresy i spotkania biznesowe.
ERGO Arena dzięki swej nowoczesnej konstrukcji pomieścić może 11.000, a wraz z miejscami stojącymi, nawet 15.000 widzów. Daje to możliwość rozegrania całego wachlarza konkurencji sportowych. Siatkówka, koszykówka, piłka ręczna, sporty walki, te dyscypliny nie są tu wielkim zaskoczeniem, jednak gotowość do prezentowania hokeja, sportów motorowych, a nawet windsurfingu, czyni z tej hali wyjątkowe miejsce.
Dzięki nowoczesnemu obiektowi Trójmiasto stało się atrakcyjnym punktem na koncertowej i sportowej mapie Polski. To właśnie w progi Ergo Areny zawitały m.in. Halowe Mistrzostwa Świata w lekkoatletyce Sopot 2014, finał Ligi Światowej w siatkówce, mistrzostwa Europy w siatkówce, mistrzostwa świata we freestyle motocrossie oraz mecze reprezentacji Polski w siatkówce, koszykówce i oczywiście piłce ręcznej.
16.01.16 18:00 Węgry vs Czarnogóra 32:27
16.01.16 20:15 Dania vs Rosja 31:25
18.01.16 18:00 Rosja vs Węgry 27:26
18.01.16 20:15 Czarnogóra vs Dania 28:30
20.01.16 17:15 Rosja vs Czarnogóra 28:21
20.01.16 20:00 Dania vs Węgry
Wykorzystano materiały Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Informacyjnej Agencji Radiowej, Polskiej Agencji Prasowej oraz własne.