Polska zadeklarowała na razie przyjęcie 2-óch tysięcy imigrantów. Komisja Europejska chce jednak, by Polska przyjęła dodatkowo ponad 9 tysięcy osób. O tej sprawie dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Poseł PO Marzena Okła-Drewnowicz powiedziała, że nasz kraj powinien przyjąć „bezpieczną liczbę uchodźców”, a ostateczne decyzje w tej sprawie podejmie rząd, ponieważ ma najlepsze rozeznanie w tej sprawie. „Z jednej strony musimy tym ludziom pomóc, z drugiej jednak kraj musi normalnie funkcjonować” – powiedziała szefowa PO w regionie.
Poseł PiS Maria Zuba podkreśliła, że jeżeli chcemy przyjąć uchodźców, to trzeba im zaoferować odpowiednie warunki pobytu, m.in bezpieczeństwo. Zastanawiała się, czy Polska w obecnej sytuacji: przy wysokim bezrobociu i poziomie ubóstwa jest w stanie to zrobić. Andrzej Szejna ze Zjednoczonej Lewicy powiedział natomiast, że wśród osób, które przybywają do Europy należy oddzielić uchodźców od imigrantów zarobkowych. „Nie wszyscy uciekają, aby chronić swoje życie. Niektórzy wyjeżdżają aby niejako poprawić swoją sytuację, poprzez znalezienie pracy i zamieszkanie w jednym z krajów europejskich” – powiedział Andrzej Szejna.
Poseł PSL Marek Gos uważa natomiast, że obecna sytuacja i narastający problem z imigrantami to efekt złej polityki Unii Europejskiej a zwłaszcza Niemiec. „Zachęcają tych ludzi do przyjazdu, a potem wywierają presję i wręcz szantażują inne kraje, aby część tych osób przejęły. To niedopuszczalne” – uważa poseł. Także Jacek Włosowicz z Solidarnej Polski powiedział, że żaden kraj nie powinien mieć narzuconej liczby uchodźców, których obowiązkowo ma przyjąć. Powinno to wynikać z kilku kryteriów, m.in zamożności danego państwa.
Wczoraj w kilku miastach w kraju demonstrowali przeciwnicy przyjmowania przez Polskę muzułmańskich imigrantów i zwolennicy otwarcia naszego kraju na uchodźców. W najbliższą środę odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Zostanie na nim przedstawiona informacja rządu na temat kryzysu związanego z uchodźcami, a także przeprowadzona debata w tej sprawie. O dodatkowe posiedzenie wnioskowała premier Ewa Kopacz.