Niedzielne referendum było niepotrzebne, poza tym pytania zawarte w nim zostały źle sformułowane – tak uważa poseł PSL Mirosław Pawlak. Taki plebiscyt wymaga właściwego przygotowania, a tego zabrakło w tym przypadku. Pytania powinny być konsultowane z konstytucjonalistami i prawnikami, żeby nie było w nich nic sugerującego – mówi poseł Pawlak.
Z kolei zdaniem Jana Jagielskiego, reprezentującego RUCH Jednomandatowych Okręgów Wyborczych i Komitet Wyborczy Wyborców JOW Bezpartyjni wszystkie ugrupowania, zarówno rządzące i opozycyjne skutecznie zniechęciły społeczeństwo do udziału w niedzielnym referendum.
Jego zdaniem, zabrakło też odpowiedniej kampanii informacyjnej. Większość ludzi, która wczoraj przyszła głosować szukała np. pytania dotyczącego sześciolatków, inne z kolei osoby myślały, że skoro Senat nie zgodził się na rozpisanie wyborów 25 października, tzn. że referendum 6 września też zostało odwołane.
Jak podkreślił Jan Jagielski, do zignorowania niedzielnego głosowania przyczyniły się również medialne informacje, w których mówiono o słabej frekwencji za granicą.
Wykorzystanie przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego instytucji referendum po to tylko, żeby ewentualnie rzutem na taśmę wygrać wybory to jest po prostu lekceważenie instytucji referendum i wyborców – dodał Jan Jagielski.
Wszystko wskazuje na to, że referendum w sprawie JOW-ów nie będzie wiążące. Z danych, które przedstawiła PKW wynika, że frekwencja wyniosła 7,5 procent, choć brakuje jeszcze protokołów z województwa świętokrzyskiego, części kujawsko-pomorskiego i mazowieckiego. Nie zmienia to faktu, że w jednej z Komisji w Częstochowie nie zagłosował nikt. Najwyższy wynik w skali całego okręgu odnotowano we Wrocławiu. Niecałe 10 procent.