System doradztwa zawodowego w polskich szkołach trzeba poprawić. To wniosek płynący z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych, który sprawdził około tysiąca szkół w Polsce. Okazuje się, że zaledwie 15 procent z nich ma etat doradcy zawodowego, natomiast w 80 procentach przypadków obowiązki te pełni osoba, dla której nie jest to podstawowe zadanie. To dlatego, że samorządy prowadzące szkoły nie mają obowiązku zatrudniać doradców.
Z raportu wynika też, że uczniowie mają bardzo mało zajęć poświęconych planowaniu kariery. Jeśli szkoła zajmuje się doradztwem, to w 7 procentach placówek na te działania poświęca się zaledwie jedną godzinę w ciągu roku szkolnego, a w co czwartej jest to mniej niż 4 godziny rocznie.
Dorota Białek-Sołtys, dyrektor gimnazjum nr 7 w Kielcach jest też doradcą zawodowym. Przyznaje, że skuteczne łączenie tych obowiązków jest bardzo trudne. „Nie ma czasu, albo warunków, żeby wywiązać się z zadań. Są to działania dorywcze i dotyczą niewielkiej grupy uczniów”- mówi.
Małgorzata Muzoł- świętokrzyski kurator oświaty przyznaje, że system doradców zawodowych w szkołach nie działa dobrze. W naszym województwie na ponad tysiąc gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych jest zaledwie 25 etatowych doradców. W pozostałych placówkach, funkcję tę pełnią nauczyciele lub pedagodzy. Według kurator, oszczędność samorządów na doradcach jest oszczędnością pozorną. „Czasami naprawdę warto wydać pieniądze na zatrudnienie dobrego specjalisty, niż później płacić zasiłki bezrobotnym”- mówi Małgorzata Muzoł. Świętokrzyskim gimnazjalistom, zastanawiającym się nad wyborem kolejnej szkoły pomaga Klaster Edukacji Zawodowej, współtworzony przez 40 instytucji z regionu. Przedsiębiorcy organizują gimnazjalistom wycieczki, by na własne oczy mogli zobaczyć jak wygląda praca w konkretnym zawodzie.