Przywódcy strefy euro osiągnęli jednomyślnie porozumienie w sprawie Grecji. Poinformował o tym szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Chodzi o warunki otwarcia negocjacji z Atenami na temat nowego programu pomocowego, o czym rozmawiali przywódcy eurolandu. Obrady w Brukseli skończyły się po prawie 17 godzinach.
– Wszyscy są gotowi na program pomocowy dla Grecji z poważnymi reformami i finansowym wsparciem – poinformował Donald Tusk. Ostatnia kwestia, jaka była trudna do rozwiązania, dotyczyła utworzenia specjalnego funduszu, który miałby przeprowadzić prywatyzację greckiego mienia. Jego utworzenie ma służyć spłacie zadłużenia Aten.
Niemcy chciały, aby fundusz opiewał na wartość 50 miliardów euro. Grecja podnosiła, że posiada majątek państwowy jedynie na wartość 17 miliardów. O ostatecznych ustaleniach przesądziły rozmowy w mniejszym gronie: szefa Rady Europejskiej, kanclerz Niemiec, francuskiego prezydenta oraz premiera Grecji, jakie odbyły się w ostatniej godzinie szczytu.
Zastrzeżenia ze strony Grecji budziła wcześniej także kwestia zaangażowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego w nowy program pomocowy. W ramach porozumienia szefowie państw i rządów eurolandu mają warunkować otwarcie negocjacji z Grecją od tego, czy do najbliższej środy władze w Atenach wprowadzą część najpilniejszych reform. Chodzi między innymi o zmiany w systemie podatkowym, emerytalnym, odpolitycznienie administracji publicznej oraz podjęcie kroków na rzecz prywatyzacji. Dopiero na tej podstawie ministrowie finansów strefy euro będą mogli dać zielone światło dla rozpoczęcia negocjacji w sprawie nowego programu pomocowego.
Grecy są sceptyczni co do przyszłości swojego kraju. Informacja o porozumieniu w Brukseli nie wywołała w Atenach ani wybuchu radości ani wściekłości. – Czuję ulgę, bo ta umowa była nam potrzebna. Nie było innego wyjścia. To byłby wielki błąd, gdybyśmy wrócili do drachmy – mówi Maria.
Wielu Greków podkreśla jednak, że kraj uciekł znad przepaści, ale mieszkańcy mają przed sobą ciężki czas. – To takie pyrrusowe zwycięstwo, bo te reformy są bardzo ostre. Przez ostatnich pięć lat wiele się wycierpieliśmy, a teraz będzie jeszcze gorzej. Oczywiście, że chcieliśmy pozostać w Europie, ale warunki są dla nas ciężkie. Mam nadzieję, że jednak damy radę – dodaje Marianna.
Jeszcze dzisiaj greckie ministerstwo pracy ma opracować skomplikowaną i bolesną dla Greków reformę emerytalną. Nie jest wykluczone, że także dzisiaj parlament w Atenach zajmie się pierwszymi spośród ustaw, ale decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma.
Jak relacjonuje z Aten specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, nie jest pewne, czy reformy będą miały wystarczające poparcie wśród parlamentarzystów, bo ponad 30 deputowanych rządzącej Syrizy już zapowiedziało, że zagłosuje przeciwko. W tej sytuacji premier Aleksis Tsipras nie będzie miał większości parlamentarnej i wszystko zależeć będzie od opozycji, która w poprzednich głosowaniach poparła premiera. Coraz głośniej też w Grecji mówi się, że wewnętrzna sytuacja polityczna może doprowadzić do jesiennych, przedterminowych wyborów.