Publiczne serwisy internetowe nie są dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych. Większość witryn administracji publicznej, mimo ministerialnego rozporządzenia, nadal nie otworzyła się na potrzeby osób z różnymi dysfunkcjami. O wykluczeniu cyfrowym dyskutowano dziś w Warszawie, podczas konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji.
Zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem wszystkie publiczne strony internetowe powinny być dostępne dla osób niepełnosprawnych do 1 czerwca tego roku. Wspomniane przepisy nie nakładają jednak żadnych kar na instytucje, które nie wywiązały się z nałożonego obowiązku. Według szacunków rozporządzenie może dotyczyć nawet 100 tysięcy podmiotów – wśród nich instytucji administracji publicznej oraz firm, które korzystały z pieniędzy publicznych.
Z badań przeprowadzonych przez fundację Widzialni, która zapobiega wykluczeniu cyfrowemu, wynika, że na początku tego roku zaledwie 12 procent instytucji publicznych udostępniło swoje strony niepełnosprawnym. Artur Marcinkowski z fundacji mówi, że widoczny jest progres, ale potrzeba jeszcze czasu na sukces. Tym, którzy mają problem z otworzeniem swoich witryn dla niepełnosprawnych, pomóc może Polska Akademia Dostępności. To projekt fundacji „Wykluczeni”, w ramach którego opracowany został zestaw bezpłatnych stron internetowych wraz z systemem zarządzania treścią. Wystarczy wejść na stronę bat.widzialni.org.
Jakub Dębski, ekspert ds. dostępności z fundacji „Integracja” mówi, że zadbanie o potrzeby niepełnosprawnych internautów przynosi wiele korzyści. Według niego konieczna jest jednak zmiana świadomości społecznej. Jak mówi niepełnosprawni użytkownicy internetu niczym nie różnią od użytkowników pełnosprawnych. „Chodzi o to, by spojrzeć z otwartością na każdego. Każdy niepełnosprawny to obywatel, który płaci podatki, m.in na to by te czy inne serwisy internetowe mogły się rozwijać. Ma więc pełne prawo do korzystania z wszelkich treści, które tam są zamieszczone”.