Osoby zatrudnione na tzw. „śmieciówkach” lub samozatrudnione mogą wstępować do związków zawodowych lub je tworzyć – orzekł Trybunał Konstytucyjny.
Obecne zasady dotyczące tworzenia związków zawodowych zakwestionowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.
Przewodniczący OPZZ Jan Guz przypomniał w Jedynce, że to OPZZ wniósł do Trybunału skargę na nierówne traktowanie pracowników. W myśl obecnego prawa do związków zawodowych mogą bowiem należeć tylko osoby zatrudnione na etatach.
Gość Jedynki wyraził przekonanie, że Trybunał przychyli się do stanowiska OPZZ i uzna, że do związków mogą należeć także zatrudnieni na innych zasadach. Jan Guz przypomniał, że organizacje międzynarodowe już kilka lat temu stwierdziły, iż osoby takie powinny mieć prawo zrzeszania się w związkach. Polski rząd nie zmienił jednak przepisów. Zdaniem gościa Jedynki, jeśli Trybunał uzna wniosek OPZZ, to do związków zawodowych będzie mogło wstąpić około czterech milionów ludzi.
Jan Guz dodał, że po orzeczeniu Trybunału trzeba będzie zmienić ustawę o związkach zawodowych tak, aby ludzie zatrudnieni na „umowach śmieciowych” mieli takie same prawa, jak inni związkowcy. Gość Jedynki powiedział, że w obecnej sytuacji ludzie zatrudnieni na tak zwanych „umowach śmieciowych” mogą dochodzić zaległych wynagrodzeń przed sądem cywilnym. Jest to dużo trudniejsze od spraw w sądach pracy. Guz dodał, że polskie prawo pracy powinno odpowiadać standardom rozwiniętych krajów zachodnich.
Jan Guz oświadczył, że dla OPZZ najważniejsze jest tworzenie nowych, dobrych miejsc pracy i zapewnienie pracownikom zabezpieczeń socjalnych, w tym emerytur. Związkowcy pytają więc, kto będzie się najskuteczniej o to ubiegał w parlamencie. Mówiąc o planowanym na przyszły tydzień spotkaniu środowisk lewicowych organizowanym przez OPZZ, Guz podkreślił, że nie chce tworzyć partii politycznej. Niepokoi go jednak rozdrobnienie lewicy. Zdaniem szefa OPZZ organizacje lewicowe nie mają szansy na zaistnienie, jeśli się nie zjednoczą.