Drugi pilot celowo i świadomie doprowadził do katastrofy samolotu linii Germanwings, który przedwczoraj rozbił się we Francji. Informacje jednoznacznie potwierdził prokurator z Marsylii, podając wiele szczegółów, ale nie motywy działania sprawcy.
Kierownictwo Lufthansy jest tymi ustaleniami wstrząśnięte, ale – jak przyznaje – ta wersja wydaje się najbardziej prawdopodobna. W podobnym duchu wypowiada się niemiecki minister transportu.
W tragedii we francuskich Alpach zginęło 150 osób. Prokurator z Marsylii nie skłania się do tezy, że był to zamach terrorystyczny. Odrzuca także stwierdzenie, że był to akt samobójczy. Pytanie, które w tej chwili nurtuje prowadzących dochodzenie brzmi: co skłoniło 28-letniego pilota kształconego w szkole Lufthansy do tak desperackiego czynu, który kosztował życie mężczyzn, kobiet, młodych ludzi i dwojga niemowląt.
Sprawca tragedii w Alpach Prowansalskich – Alezander Lubitz – był Niemcem, człowiekiem bardzo spokojnym i według jego otoczenia życzliwie nastawionym do świata. Prokurator podkreśla, że drugi pilot celowo uderzył Airbusem A320 o stromą, skalistą ścianę powodując, iż maszyna doszczętnie się rozleciała na obszarze 2 hektarów. Nie stracił świadomości, bo pokrętło do zmniejszenia wysokości trzeba obrócić 15 razy.
Nie wiadomo, czy sprawca cierpiał w ostatnim czasie na atak głębokiej depresji lub kryzys osobowości. Takiego zdania są francuscy psychiatrzy, podkreślając, że drugi pilot musiał ten dramatyczny gest przygotowywać już znacznie wcześniej, a decyzja nie została podjęta pod impulsem chwili. Z nagrania wynika, że rozmowy w kokpicie przebiegały normalnie.
Francuska prokuratura potwierdziła tym samym wersję „New York Timesa”. Wyjaśnia, że w kokpicie Airbusa lecącego z Barcelony do Duesseldorfu tuż przed katastrofą był drugi pilot, który nie odpowiadał na dobijanie się do drzwi innego pilota. Sygnalizacja alarmowa została automatycznie uruchomiona informując, iż maszyna niebezpiecznie blisko zbliża się do ziemi. Z kabiny słychać było odgłosy oddechu, a zatem drugi pilot żył, ale nie odpowiadał na apele wieży kontrolnej z Aix-en-Provence ani na apele pilota.
Hiszpańscy przedstawiciele lotnictwa cywilnego opowiadają się za podniesieniem wymagań – technicznych i odpornościowych – wobec pilotów. Żądania są reakcją na informację o prawdopodobnym, rozmyślnym zderzeniu z ziemią maszyny Germanwings przez drugiego pilota. Jedna trzecia osób, które zginęły w katastrofie, to Hiszpanie.
Przedstawiciele lotnictwa cywilnego przypominają, że w Europie, żeby zostać drugim pilotem, trzeba mieć wylatane minimum 500 godzin. W Stanach Zjednoczonych – trzy razy więcej. Przypominają, że coraz bardziej nowoczesne samoloty wymagają od pilotów większej praktyki i odporności psychicznej.
Airbus A320 linii Germanwings, lecący z Barcelony do Duesseldorfu, rozbił się we wtorek, uderzając o zbocze góry w pobliżu miejscowości Meolans-Revel we francuskich Alpach. Na jego pokładzie było 150 osób, nikt nie przeżył.