Coraz bliżej końca procesu byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego trzech podwładnych. Wszyscy są oskarżeni o nadużycie prawa przy prowadzeniu przez CBA „afery gruntowej” w 2007 roku. W poniedziałek mają się zakończyć się mowy końcowe i niewykluczone, że zapadnie wyrok.
Prokurator dla wiceprezesa PIS Mariusza Kamińskiego chce roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, a także 4 letniego zakazu pełnienia funkcji kierowniczych oraz kilku tysięcy złotych grzywny. Obrona wnosi o uniewinnienie.
Sprawa dotyczy słynnej akcji CBA w tzw. aferze gruntowej. Funkcjonariusze zakończyli tę operację wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki w zamian „odrolnienie” w ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Prasa informowała, że pieniądze miały być przeznaczona dla ówczesnego szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera, który miał zostać ostrzeżony o akcji.
Prokuratura uznała jednak, ze CBA stworzyło fikcyjną sprawę odrolnienia ziemi, a nie miało do tego prawa, bo wcześniej nie było wiarygodnej informacji o przestępstwie. Dlatego sprawa znalazła swój finał w sądzie.
Mariusz Kamiński do winy od początku się nie przyznaje. Piotr Ryba i Andrzej K , którzy byli pośrednikami w przekazaniu łapówki zostali nieprawomocnie zostali skazani kolejno na 2,5 roku więzienia oraz grzywnę. W konsekwencji „Afera gruntowa” doprowadziła do dymisji z rządu Leppera, rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów, które wygrała PO.