W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski piłkarzy ręcznych Vive Tauron Kielce pokonał we własnej hali lidera grupy A I ligi KPR Borodino Legionowo
35:19 (19:10). W drugiej połowie groźnie wyglądającej kontuzji doznał skrzydłowy gospodarzy Manuel Strlek. Chorwat opuścił parkiet na noszach, a faulujący go Damian Suliński otrzymał czerwoną kartkę.
– Wróciło kilku zawodników, którzy przez dłuższy czas byli kontuzjowani. Zagraliśmy dobrze w obronie przez co mogliśmy wyprowadzać skuteczne kontry. Naprawdę dobry mecz z naszej strony, dobry trening – powiedział najskuteczniejszy zawodnik meczu, zdobywca 14 bramek Ivan Cupić.
Reprezentant Chorwacji odniósł się również do faulu na Manuelu Strleku.
– Młody zawodnik, bardzo chciał, ale tak nie można grać. Sędziowie muszą uważać na takie zagrania, które mogą skończyć się kontuzją. Wszyscy jesteśmy sportowcami i powinniśmy się szanować – stwierdził skrzydłowy Vive Tauronu.
W zespole z Legionowa gra wychowanek kieleckiego klubu Paweł Gawęcki.
– Vive bije się o najlepszą czwórkę w Europie, a my o awans do Superligi. Przecież to są dwa różne światy. Dla nas to wyróżnienie zagrać z takim zespołem. Przyjechaliśmy po naukę. Brakuje nam bardzo dużo, ale wiemy do czego mama zmierzać – posumował mecz 28-letni rozgrywający.
Rewanż za tydzień w Legionowie. Zwycięzca tego dwumeczu zagra w Final Four Pucharu Polski. Obrońcą tego trofeum jest Vive Tauron Kielce.