Nie widać końca konfliktu między mieszkańcami części wsi Gumienice, a wójtem Pierzchnicy. Chodzi o zmianę numeracji domów i posesji, którą wprowadził wójt Stanisław Strąk.
Mieszkańcy, którzy domagają się oddzielenia części wsi i nadania jej nazwy z członem „Straszniów”, zapowiadają bojkot wszelkich decyzji wójta, a w związku z tym nie zamierzają płacić podatków od nieruchomości. Nakazy zostały wysłane pod adresy z nowymi numerami. Mieszkańcy uważają, że pisma są nieważne.
Na ostatniej sesji rady gminy zdecydowano o przeprowadzeniu kolejnych konsultacji społecznych, dotyczących nazw kilku przysiółków, ale z wyjątkiem Straszniowa. Sołtys wsi Gumienice- Henryk Zgórski twierdzi, że konsultacje w tej sprawie były już w ubiegłym roku. Jego zdaniem, nie ma potrzeby wracać do tamtych ustaleń, skoro większość mieszkańców zdecydowała, że nie chce odłączenia części wsi.
Komentując wycofanie z obrad uchwały o odłączeniu „Straszniowa” od Gumienic, sołtys tłumaczy, że dopóki sprawa z nazwą nie jest ostatecznie wyjaśniona, należy się wstrzymać z podejmowaniem jakichkolwiek uchwał.
Mieszkańcy Gumienic są podzieleni i wzajemnie oskarżają się, że w całej sprawie chodzi o pieniądze z czynszu, płaconego przez kopalnię położoną na jej terenie. Jeśli powstałaby nowa wieś, np. Straszniów Gumienicki, w jej skład weszłaby kopalnia, a 100 tysięcy złotych rocznie byłoby przeznaczone wyłącznie na potrzeby tej miejscowości. Na to nie chcą się zgodzić pozostali mieszkańcy Gumienic, bo teraz cała wieś korzysta z tych pieniędzy.