„Z pieniędzmi, które pobrałem słusznie i zgodnie z prawem za niewykorzystany urlop, zrobię co będę chciał. To moja prywatna sprawa, podobnie jest pozostałymi członkami Zarządu Województwa Świętokrzyskiego”- powiedział w rozmowie z Radiem Kielce, wicemarszałek Jan Maćkowiak.
Pytany o to, czy odda je na cele charytatywne, podobnie jak zadeklarował to Piotr Żołądek stwierdził, że jest to indywidualna decyzja jego kolegi z Zarządu. Jak dodał – te pieniądze mu się należą. Jak informowaliśmy, członkowie zarządu wzięli w sumie 132 tysiące złotych ekwiwalentu za niewykorzystane urlopy.
Jan Maćkowiak odebrał 12 400 zł brutto, co oznacza, że na jego konto wpłynęło ponad 7 tysięcy złotych. Pytany, jak to możliwe, że nie wykorzystał tyle dni urlopu w poprzedniej kadencji, zwłaszcza, że intensywnie brał udział w kampanii wyborczej startując na prezydenta Skarżyska stwierdził, że wziął w tym celu kilka dni urlopu. Przyznał jednak, że brał również udział w przedsięwzięciach przedwyborczych w czasie pracy.
Sytuację z ekwiwalentami skrytykowała szefowa Platformy Obywatelskiej w Świętokrzyskiem – poseł Marzena Okła Drewnowicz. Parlamentarzystka przyznała, że prawo przewiduje możliwość wypłaty pieniędzy za niewykorzystany urlop, ale w przypadku zarządu województwa świętokrzyskiego liczba niewykorzystanych dni i wielkość wypłat może budzić poważne wątpliwości.
Przypomnijmy, ekwiwalenty za zaległe urlopy wzięli też inni członkowie Zarządu Województwa. Najwięcej wypłacono Piotrowi Żołądkowi, który za 93 dni zaległego urlopu odebrał prawie 50 tysięcy złotych brutto (netto jest to 37 923 zł). Marszałek Województwa Adam Jarubas, otrzymał 30 tys. 800 zł., Kazimierz Kotowski – 31 tys. 500 zł.
Barbara Kaszycka z Państwowej Inspekcji Pracy podkreśla, że urlop powinien być wykorzystywany na bieżąco, a pracodawca ma obowiązek tak zorganizować pracę, by podwładni mogli korzystać z dni wolnych. Nieudzielanie urlopów w terminie jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika.