80 procent lekarzy rodzinnych podpisało umowy z NFZ. Nie zrobili tego głównie członkowie Porozumienia Zielonogórskiego – twierdzi minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Tym pacjentom, którzy zastaną dziś zamknięte drzwi gabinetu swego lekarza, minister proponuje szpital w postaci izby przyjęć czy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego lub nocną pomoc lekarską.
Janusz Franasik wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego w województwie świętokrzyskim powiedział, że wielu lekarzy podpisało umowy w „ostatniej chwili” pod presją NFZ. Lekarze odbierali od urzędników telefony z informacjami, że jeśli dziś nie otworzą gabinetów to stracą listy swoich pacjentów i będą musieli zbierać nowe deklaracje. Minister zdrowia zapewniał z kolei, że otwarcie gabinetów – mimo braku umowy – spowoduje zachowanie ciągłości deklaracji i prawa do aktywnej listy pacjentów, choć nie zwalnia to oczywiście z podpisania kontraktu”, mówił gość Radia Kielce.
Janusz Franasik podkreślił, że wszystkie postulaty lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego nadal są aktualne. Jak stwierdził proponowane przez ministra zmiany m.in pakiet onkologiczny czy kolejkowy nie poprawią sytuacji w służbie zdrowia. „W istotny sposób nie zwiększono bowiem funduszy na opiekę zdrowotną. Nie przybędzie lekarzy, pielęgniarek czy nowoczesnego sprzętu” – stwierdził Janusz Franasik.
W naszym regionie wszystkie placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej podpisały umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Rzecznik oddziału NFZ, Beata Szczepanek poinformowała, że podpisywanie kontraktów trwało przez cały ostatni dzień roku, a umowy parafowano także późno w noc sylwestrową.