Najwyższa Izba Kontroli w Kielcach – ma poważne zastrzeżenia do używania systemu wykrywającego plagiaty przez Uniwersytet Jana Kochanowskiego. Jak wynika z przedstawianego raportu – uczelnia sprawdzała w ten sposób niewiele prac, by stwierdzić samodzielności ich napisania.
NIK analizowała działalność 14 szkół wyższych w 7 województwach. Kontrolerzy sprawdzali jak przez ostatnie 3 lata uczelnie dbały o przestrzeganie praw autorskich. Dobrze wypadła Politechnika Świętokrzyska, mimo iż nie stosuje komputerowego systemu antyplagiatowego. Z kolei NIK krytycznie ocenia działania UJK w tym zakresie mówi Grzegorz Walendzik, dyrektor kieleckiej delegatury. Uczelnia nie wykorzystała możliwość kontroli przez system 300 prac rocznie. Co więcej, część osób, które miały nadzorować autentyczność prac w Kielcach nie założyła nawet kont w systemie. Były też przypadki stwierdzenia plagiatu, ale wówczas nie powoływano komisji, która miała zdecydować o losie nieuczciwego studenta. Zamiast tego promotorzy dawali szansę na poprawę pracy.
Jacek Semaniak, rektor UJK przyznaje, że zdarzyły się nieprawidłowości, ale nie zgadza się z twierdzeniem, że uczelnia nie przykłada się do walki z plagiatorami. Jego zdaniem komputerowy system jest przydatny, ale ważniejsze jest wieloletnie doświadczenie promotoróww tym zakresie.
W tym roku akademickim ma powstać internetowa baza do której będą trafiać wszystkie prace bronione na polskich uczelniach. Zdaniem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, to powinno znacząco ograniczyć plagiaty.