Bezpłatne elementarze dla pierwszoklasistów są w złym stanie technicznym i – mimo, że miały wytrzymać trzy lata – to po trzech miesiącach część z nich nadaje się do wyrzucenia, alarmują dyrektorzy szkół podstawowych.
Sylwester Ozga, dyrektor szkoły podstawowej nr 25 w Kielcach przyznaje, że co trzeci elementarz ma wypadające kartki. Rodzice we własnym zakresie je podklejają. Pojawia się pytanie, czy obciążać rodziców kosztami zniszczenia książki. Przecież to nie jest ich wina, tylko słabej jakości technicznej elementarza – mówi dyrektor.
Bezpłatny elementarz dla pierwszaków, to pomysł Joanny Kluzik-Rostkowskiej, minister edukacji narodowej. MEN zakłada, że z tego samego egzemplarza mają korzystać trzy roczniki pierwszaków.
Małgorzata Muzoł, świętokrzyski kurator oświaty o problemie dowiedziała się od nas. Zapewnia, że rodzice nie muszą płacić za książki. Jeśli okaże się, że podręczniki nie wytrzymają trzech lat, to zostaną wydrukowane nowe egzemplarze – dodaje kurator.
Kuratorium oświaty ma też ponad 2 tysiące zapasowych elementarzy, którymi szkoły mogą zastępować zniszczone książki.