Stoki narciarskie w regionie świętokrzyskim są gotowe do rozpoczęcia sezonu. Sprzęt przeszedł kontrole techniczne i czeka na zimę. Do rozpoczęcia naśnieżania potrzebna jest jednak utrzymująca się przez kilka dni temperatura poniżej zera. Armatki na stoku Baba Jaga w Bodzentynie pozwalają na naśnieżanie przy temperaturze -4 stopnie Celsjusza. Podobna temperatura jest wymagana na kieleckich stokach- Telegraf i Stadion.
Szacunkowy koszt pokrycia śniegiem stoku na Stadionie, to od kilku do kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. Dlatego trzeba dokładnie obserwować pogodę, by wytworzona pokrywa nie spłynęła w ciągu kilku dni, z powodu dodatnich temperatur- przyznaje menadżer Tomasz Lasota. Jeśli zapadnie decyzja o otwarciu stoku, to będzie on czynny przez całą zimę, do marca. Z długoterminowych prognoz pogody wynika, że jest jeszcze za wcześnie na uruchamianie sprzętu – dodaje.
Zenon Dańda, właściciel stoku w Krajnie wyjaśnia, że na skuteczne naśnieżanie wpływa nie tylko temperatura, ale też wilgotność powietrza. Śnieg powstaje najszybciej przy niskiej wilgotności i temperaturze około 10 stopni poniżej zera. Jeżeli wilgotność jest duża, to mimo podobnego zużycia wody, śnieg powstaje wolniej.
Właściciele świętokrzyskich stoków zapowiadają w tym roku kilka nowości. Przy kieleckim Telegrafie powstanie przestrzeń do nauki jazdy. W Niestachowie zostanie uruchomiony tzw. snowtubing, czyli zjeżdżanie na nadmuchanych oponach. Goście „Szwajcarii Bałtowskiej” będą mogli korzystać m.in. z nowego lokalu gastronomicznego oraz pomiarów czasu i prędkości zjazdu.