Sandomierz może stracić rządowe i unijne dotacje, przeznaczone na naprawę, zniszczonych przez powódź dróg w prawobrzeżnej części miasta. Wykonawca inwestycji nie dotrzyma terminu jej zakończenia. Mieszkańcy mówią o opieszałości firmy i złej organizacji pracy. Ostatnio roboty utknęły na osiedlu Vitrum. Fachowcy stwierdzili, że nie mogą budować odwodnienia, z powodu wysokiego stanu wód gruntowych. Projektant podniósł więc o metr poziom kanalizacji, prace powinny być wznowione.
Roboty, których koszt szacuje się na 11 mln zł, polegają na wymianie nawierzchni kilkunastu ulic, chodników i parkingów. Dodatkowo powstaje sieć kanalizacyjna i zbiornik retencyjny. Wymienione ma zostać oświetlenie uliczne. Przetarg na inwestycję wygrało konsorcjum, składające się z kilku firm. Kierownik budowy, Paweł Woźnica nie chce rozmawiać na temat przebiegu remontu, tłumacząc, że nie jest do tego upoważniony.
Naczelnik Wydziału Inwestycyjnego w sandomierskim magistracie – Grzegorz Cież przyznaje, że niektóre opóźnienia prac wynikają ze złej organizacji pracy przyjętej przez wykonawcę. Dodaje jednak, że miasto podejmowało wszelkie możliwe kroki w celu zmobilizowania wykonawcy.
Strony uzgodniły nowy termin zakończenia prac na połowę grudnia.