Sejm zajmuje się projektem ustawy umożliwiającym ratyfikowanie międzynarodowej konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Oczekiwana przez środowiska kobiece ustawa wzbudza bardzo silne polityczne emocje.
Organizacje pozarządowe zgodnie podkreślają, że konwencja pozwoli lepiej chronić prawa kobiet, bo to one głównie stają się ofiarami przemocy. Z kolei partie prawicowe i polscy biskupi twierdzą, że dokument godzi w tradycyjną polską rodzinę oraz dotychczasowe postrzeganie i definiowanie roli płci.
Z takim twierdzeniem nie zgadza się doktor Agnieszka Zaremba, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jej zdaniem ten dokument reguluje pewne kwestie, które występują we współczesnym społeczeństwie. „Chodzi głównie o przemoc wobec kobiet i dzieci, czyli generalnie mówiąc wobec słabszych fizycznie” – uważa gość Radia Kielce. Politolog nie zgadza się też z opiniami, że ustawa promuje homoseksualizm i wprowadza „gender”. To pojęcie – jak dodaje Agnieszka Zaremba – w ostatnim okresie stało się typowym „straszakiem”. Nikt nie będzie zmuszał dziewczynek aby były chłopcami i na odwrót. Politolog podkreśla jednocześnie, że obecnie – czyli przed wyborami nie ma dobrego klimatu do dyskusji na ten temat. „To zły moment aby zabrać się za konwencję. Dla polityków to jeden z dyżurnych tematów, jak choćby aborcja czy in vitro” – powiedziała na naszej antenie.
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej zakłada m.in ściganie z urzędu sprawców zgwałceń i zapewnienie specjalistycznej pomocy ich ofiarom. Wymusza także prowadzenie i monitorowanie statystyk dotyczących przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Polska już 2 lata temu podpisała Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie. Wiosną rząd skierował do sejmu projekt ustawy rekomendującej prezydentowi ratyfikowanie dokumentu.