Koncertem finałowym w Amfiteatrze Kadzielnia zakończyła się dziś Europeada, czyli 51. festiwal miłośników kultury ludowej. Przy komplecie publiczności zaprezentowały się biorące w nim udział zespoły z całej niemal Europy.
– Kielczanie to bardzo sympatyczni ludzie, wszędzie spotykaliśmy się z serdecznością i z uśmiechami. Szkoda, że już musimy wyjeżdżać – mówili po koncercie goście z Francji. – To była dla nas wielka szansa, by spotkać się w tyloma ciekawymi osobami z całej Europy. Wszyscy wspólnie tańczyli, grali, a język nie miał w tym wszystkim większego znaczenia. Jesteśmy bardzo zadowoleni z podejścia mieszkańców Kielc, którzy byli dla nas bardzo mili, podchodzili, witali się, ściskali dłonie. To wspaniałe chwile, które spędziliśmy poznając to miasto – komplementowali Francuzi.
Także dla Polaków biorących udział w tym wydarzeniu było to ciekawe doświadczenie. – To było niesamowite wydarzenie, które na długo zapadnie w naszej pamięci – powiedziały członkinie zespołu Uciecho-Wianki z Dzierżoniowa. – Zawiązało się wiele nowych znajomości i przyjaźni. Wiele grup namawiało nas, byśmy za rok znów przyjechali na Europeadę – dodali członkowie Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca Szczawin-Kościelny.
Przyszłoroczny festiwal odbędzie się w szwedzkim mieście Helsingborg. Choć w kuluarowych rozmowach pojawiły się wstępne pomysły, by Europeadę znów sprowadzić do Kielc. Pierwszy wolny termin to 2020 rok. – To była luźna rozmowa z głównym koordynatorem Europeady – Armandem de Winter, ale przyznał, że Kielce pozytywnie go zaskoczyły. Dla niego ta impreza była jedną z najlepszych w 50-letniej historii, a sam widział już 20 festiwali – powiedział Maciej Obara, jeden z koordynatorów festiwalu w naszym mieście.
W Kielcach zaprezentowało się 3,5 tysiąca uczestników z 22 krajów. Wiele ze 148 zespołów od środy przebywało w stolicy świętokrzyskiego, a od czwartku, 24 lipca, rozpoczęło występy – taneczne, wokalne i instrumentalne. Wraz z uczestnikami przyjechało też kilkaset osób towarzyszących, co razem stanowiło grupę 4 tysięcy osób.