Świętokrzyscy politycy ocenili znaczenie 25-lecia przemian ustrojowych w Polsce, dyskutowali też o obchodach rocznicy pierwszych wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Goście Studia Politycznego odnieśli się także do wystąpienia prezydenta Stanów Zjednoczonych na warszawskich uroczystościach.
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej, Artura Gierady – przemówienie Baracka Obamy, który zapewnił, że „Polska nie zostanie sama” świadczy o znaczeniu naszego kraju w polityce międzynarodowej, jako sojusznika USA i członka NATO. „Barack Obama postawił czerwoną linię przed Rosją, mówiąc, że Polska i kraje batłtyckie nie mogą czuć się osamotnione, a w razie jakichkolwiek konfliktów zbrojnych nastąpi interwencja NATO” – dodał poseł.
Maria Zuba stwierdziła z kolei, że dla prezydenta Stanów Zjednoczonych najważniejszy jest jego naród, więc do słów Baracka Obamy należy odnieść się bardzo ostrożnie. Kiedy analizujemy politykę USA, to widzimy, że skupia się ona na mocarstwowych ambicjach- podkreśliła posłanka PiS-u. Zaznaczyła jednak, że sojusz ze Stanami Zjednoczonymi jest dla nas bardzo ważny i daje poczucie bezpieczeństwa.
Profesor Jerzy Jaskiernia stwierdził, że Barack Obama jest prezydentem chwiejnym, o czym świadczą doświadczenia syryjskie. Polityk SLD podkreślił jednak, że wystąpienie prezydenta USA jest znaczące dla Polski. „Barack Obama zmienił swoją politykę ze względu na sytuację na Ukrainie, ostrzegając Rosję, że w przypadku eskalacji jej interwencji w tym kraju będzie podejmował bardziej radykalne kroki” – dodał polityk SLD.
Zdaniem Sławomira Kopycińskiego – ostre słowa Obamy będą podsycać konflikt na wschodzie Europy. Poseł Twojego Ruchu stwierdził, że wizyta prezydenta USA była tylko kurtuazyjna, a jego obietnice wsparcia ani nie pomogą Polsce, ani też nie przestraszą Rosjan. W jego opinii – powinno się pozostawić Ukrainie swobodę, by sytuacja w tym kraju powoli się uspokajała. Sławomir Kopyciński podkreślił, że Polaków bardziej ucieszyłaby obietnica zniesienia wiz do USA, niż miliarda dolarów finansowego wsparcia na uzbrojenie.
Podobną opinię wyraził Jarosław Górczyński. Poseł PSL stwierdził, że słowa Baracka Obamy, wygłoszone na Placu Zamkowym 4 czerwca, to tylko kurtuazyjny gest, bez większego znaczenia politycznego. Zaznaczył jednocześnie, że nie życzyłby sobie, by Stany Zjednoczone dyktowały Polsce politykę międzynarodową.