Przebywający w Sandomierzu generał Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego dobrze ocenił organizację akcji w związku z falą kulminacyjną na Wiśle.
Powiedział, że wyciągnięto wnioski z powodzi w 2010 roku. System alarmowy jest lepiej przygotowany, działalność poszczególnych służb skoordynowana, miejsca najbardziej zagrożone zostały należycie określone i tam kierowane były i są odpowiednie siły. Generał Koziej podkreślił, że największe znaczenie miały dobrze zorganizowane działania prewencyjne, podjęte w odpowiednim czasie, w czym pomógł nowoczesny system monitorowania zagrożeń.
W ocenie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego powoli mija w Sandomierzu, to co najtrudniejsze i najbardziej niebezpieczne, ale, nie oznacza to, że można zmniejszyć czujność. Fala kulminacyjna będzie jeszcze utrzymywała się nawet dobę, woda powoli opada, ale może rozmiękczać wały.