Sytuacja jest trudna, ale nie tragiczna i na razie wielka powódź nam nie grozi – zapewniają służby kryzysowe wojewody świętokrzyskiego. W kilku miejscowościach w regionie doszło do podtopień, ale nie ma realnego zagrożenia – powiedział Radiu Kielce dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Jak podkreślił – największe siły skierowane są do Sandomierza, przez który jutro ma przepływać fala kulminacyjna na Wiśle. Są tam strażacy oraz żołnierze, którzy wzmacniają wały przeciwpowodziowe. Lokalne podtopienia występują w gminie Wilczyce w powiecie sandomierskim. Pracują tam głównie strażacy – ochotnicy. Straty liczą rolnicy, których pola i plantacje zalała woda. Z kolei w gminie Opatowiec ewakuowano zwierzęta z dwóch gospodarstw.
Opady deszczu sprawiły, że podnosi się stopniowo poziom wody w świętokrzyskich rzekach. Stan alarmowy przekroczony jest w podkieleckim Słowiku na Bobrzy, w Bzinie na Kamiennej i w Rakowie na Czarnej, a także w Koprzywnicy na Koprzywiance i w Połańcu na Czarnej Staszowskiej.
Natomiast stany ostrzegawcze woda przekroczyła w Wąchocku i w Brodach Iłżeckich na Kamiennej, w Staszowie na Czarnej oraz w Daleszycach na Nidzie.