To chyba ten najbardziej wyczekiwany przez dzieci moment Świąt Wielkanocnych. Już od samego rana maluchy z zakupionymi wcześniej śmigusówkami czają się na swe ofiary, rodziców i swoich rówieśników. Choć dziś, zwyczaj ten przybrał niestety formy raczej barbarzyńskie, kiedyś jego piękną ideą było obmycie się z grzechu i odrodzenie do nowego życia.
Zwyczaj ten przyszedł do nas z Jerozolimy, gdzie przeciwnicy chrześcijaństwa mieli przy pomocy wody rozpędzać wiernych, zbierających się w celu rozpamiętywania zmartwychwstania Chrystusa. Polewanie wodą nawiązuje też do dawnych praktyk pogańskich, łączących się z symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i co rok odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia.
W swej tradycyjnej formie – polewania dziewcząt z drewnianych wiader, czy smagania po łydkach witkami brzozowymi zwyczaj przetrwał chyba tylko na wsiach, bo w miastach wśród rodziny praktykuje się dziś raczej kropienie wodą święconą czy polanie za uchem perfumami, gwoli tradycji.
W czasie programu o historii Lanego Poniedziałku i swoich wspomnieniach związanych ze Śmigusem – Dyngusem opowiadali nam etnograf Janina Skotnicka z Muzeum Narodowego w Kielcach, Arkadiusz Wesołowski, rzecznik prasowy świętokrzyskich strażaków i Przemysław Krystian z Muzeum Zabawek i Zabawy.