Kryzys rosyjsko – ukraiński dotknął polskich producentów żywności. Dotychczas wschodni sąsiedzi naszego kraju byli największymi odbiorcami owoców i warzyw. Obecnie import z Polski został wstrzymany przez Rosję, Białoruś i Ukrainę. W komorach chłodniczych w regionie świętokrzyskim zalega kilkadziesiąt tysięcy ton jabłek, ceny owoców spadły o połowę.
Rolnicy bardzo dotkliwie odczuwają zamrożenie handlu i ponoszą duże straty – powiedział na naszej antenie prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, Ryszard Ciźla. Jak wyjaśnił – jeśli nie ma stałych obrotów, to traci się możliwość zdobywania środków do dalszej produkcji, a w konsekwencji także płynność i bezpieczeństwo finansowe.
Przewodniczący komisji rolnictwa w sejmiku województwa, Wojciech Borzęcki przypomniał, że Polska jest jednym z największych producentów jabłek na świecie. Rocznie, w naszych sadach rodzi się ponad 3 miliony ton tych owoców. Ratunkiem dla sadowników mogłyby być rekompensaty z tytułu wycofania owoców z rynku. Dobrym rozwiązaniem byłoby również większe zaangażowanie sieci handlowych, by odbierały żywność od lokalnych producentów, tak dzieje się w innych europejskich krajach – dodał Wojciech Borzęcki. Jak wyjaśnił – sklepy, działające w sieciach traktowane są preferencyjnie, płacą niższe podatki, mogłyby więc zostać zobligowane do przyjmowania polskich produktów – nie tylko owoców i warzyw, ale także produktów mleczarskich i mięsnych.
Gość Radia Kielce stwierdził, że nie można pozwolić sobie na agresywną politykę zagraniczną, trzeba ją prowadzić z dyplomatycznym wyczuciem. Jak zaznaczył – inne kraje w Europie lepiej, niż Polska radzą sobie z eksportem swoich produktów, skuteczniej negocjują, nie tylko w dziedzinie produkcji rolnej, ale również w innych gałęziach gospodarki.
Ewa Golińska