Ostrowieccy radni zdecydowali o ograniczeniu kursów komunikacji miejskiej. Od września zamiast dotychczasowych 25 linii będzie jeździć tylko 10. Tym samym mniejsza będzie dotacja miasta do działalności MPK. Podczas sesji przedstawiono sytuację finansową miejskiego przewoźnika.
Firma od wielu lat boryka się z problemami i staje się coraz mniej rentowna. Maleją wpływy ze sprzedaży biletów i spada jej udział w rynku przewozów, który wynosi obecnie około 52 procent. Reszta pasażerów wybiera prywatnych przewoźników.
Zdaniem prezydenta Ostrowca Jarosława Wilczyńskiego, tylko znaczne ograniczenie działalności firmy i jej restrukturyzacja może uratować przedsiębiorstwo.
Z takimi argumentami nie zgadzają się przedstawiciele związków zawodowych, którzy twierdzą, że tak duże ograniczenie kursów, oznacza zwolnienie 57 osób. Ich zdaniem, na zmianach stracą także mieszkańcy niektórych dzielnic, ponieważ zostaną pozbawieni możliwości dojazdu do centrum.
Zbigniew Duda, szef klubu PiS zarzucił, że tak będzie np. w przypadku największego zakładu, jakim jest ostrowiecka huta, położona na peryferiach Ostrowca.
Za przyjęciem nowej, bardzo ograniczonej sieci połączeń komunikacji miejskiej poza radnymi z klubu PiS, opowiedzieli się radni z TOS, PO i SLD. Radni lewicy wycofali się też z pomysłu wprowadzenia bezpłatnej komunikacji. Klub SLD przyznał, że do takiej decyzji skłonił ich brak gwarancji ze strony zarówno władz miasta jak i innych radnych na wprowadzenie tego pomysłu w życie. Zmiany oznaczają, że połączenia podmiejskie wykonywanie przez MPK będą miały charakter komercyjny, współfinansowany przez gminy zainteresowane tego rodzaju usługami.