Urząd Marszałkowski poszukuje pieniędzy na sfinansowanie tegorocznych Dymarek Świętokrzyskich, które tradycyjnie odbędą się w trzeci weekend sierpnia. Gmina Nowa Słupia nie jest w stanie udźwignąć w całości kosztów organizacji imprezy, którą co roku odwiedza około 15 – 20 tysięcy turystów z całego kraju.
To jedno z najważniejszych wydarzeń w regionie świętokrzyskim, mające ponad 40-letnią tradycję – zaznacza Jacek Kowalczyk dyrektor departamentu odpowiedzialny w Urzędzie Marszałkowskim m.in. za kulturę. Twierdzi, że impreza na pewno się odbędzie. Pozostaje kwestia, jaka będzie jej skala, czy będzie jedno- czy dwudniowa. Jak dodaje – trzeba znaleźć pieniądze w tym okresie przejściowym, ponieważ na dofinansowanie unijne w nowej perspektywie będzie można liczyć dopiero w przyszłym roku.
Urząd Marszałkowski dołożył już kilkanaście tysięcy. Gmina Nowa Słupia też powinna wygospodarować pewną sumę. Jacek Kowalczyk liczy również, że Stowarzyszenie Dziedzictwa Przemysłowego zapewniające oprawę historyczną nieco zejdzie z ceny. W ciągu miesiąca powinno się wyjaśnić, jak będzie wyglądać tegoroczna impreza. Nie udało się uzyskać dofinansowania z Ministerstwa Kultury.
Jacek Kowalczyk zaznacza, że nie można sobie pozwolić na rok przerwy, ponieważ turyści od kilkudziesięciu lat przyzwyczaili się, że co roku w Nowej Słupi odbywają się Dymarki Świętokrzyskie. Dlatego jakakolwiek przerwa działałaby na niekorzyść tej imprezy. Koszt organizacji dymarek wynosi około 500 tysięcy złotych.