Na koncercie z okazji wręczenia muzycznych nagród Radia Kielce w Galerii „Korona” wystąpił Ray Wilson, szkocki muzyk, określany jednym z najważniejszych głosów, wokalista zespołu Genesis, gitarzysta, kompozytor i autor tekstów.
Ray Wilson mieszka w Poznaniu i ożenił się z Polką. W kwietniu ubiegłego roku Polskie Radio wydało jego solową płytę zatytułowana „Chasing Rainbows”. O tym wydawnictwie rozmawiał Paweł Solarz.
Paweł Solarz: Kim obecne jest Ray Wilson? Dobrym muzykiem, dobrym piosenkarzem, czy może kimś innym?
Ray Wilson: Przez cały czas byłem i jestem piosenkarzem. To był mój naturalny dar, swego rodzaju talent. Ale lata łączenia ze sobą kreatywnej pracy powodowała, że stawałem się ciągle lepszy i lepszy. Wreszcie stałem się twórcą piosenek.
PS: Jaka jest Twoja opinia o Polsce, w której mieszkasz od kilku lat.
RW: Kocham Polskę. Jestem tu od prawie 6 lat. Polska jest bardzo podobna do Szkocji. Tu jest specyficzne ciepło bijące od ludzi. Można wyczuć dobrego ducha w rodzinach. Jestem wielkim fanem Polski.
PS: Album „Chaising Rainbows” – to Twoja czwarta solowa płyta.
RW:Tak. Mój pierwszy to „Change”, poźniej były „Next Bad Things” i „Propaganda Man”.
PS: Jak piszesz piosenki i co stało się dla Ciebie inspiracją do powstania „Chaising Rainbows”?
RW: Piosenki piszę wspólnie z Peterem Hoofem. To on mnie inspiruje, tworzy projekty muzyczne, które mi podsyła. Ja zaś układam słowa oraz linię melodyczną. Zawsze staram się inspirować ludźmi, ich życiem, ich problemami, emocjami, które noszą w sobie. Śpiewam o nadziei, pokoju, miłości, o własnym sposobie wyrażania siebie oraz o osobistych przemyśleniach. To są problemy, na których się skupiam. Dzisiejszy świat potrzebuje pozytywnych emocji, bo ludzie obierają życie, jako swego rodzaju trudność, a ja swoją muzyką chcę im przekazać pozytywne myślenie.
PS: Czy możesz powiedzieć, która piosenka z albumu jest Twoją ulubioną?
RW: To piosenka „Take It Slow” która jest rozpoczyna płytę. Kolejna to … „Rihanne”. Ten utwór jest bardzo wyjątkowy i brzmi dla mnie inaczej niż reszta dlatego ją lubię, ale „Take it slow” jest piosenką, która jest bardziej kompletna. Ma niezłe słowa, dobry przekaz, ponieważ piszę w niej głównie o tym, że zbytnio przejmujemy się swoim życiem, co powoduje stres. Nie mamy dystansu do świata i do siebie. Lubię również saksofon, który się w niej pojawia. Jest to nowa rzecz w mojej muzyce i to działa.
PS: Co o płycie mówi Twoja żona, Twój brat i najbliżsi?
RW: Myślę, że Gosia ma takie same odczucia, jakie mają wszyscy. Osoby, z którymi rozmawiałem twierdzą, że ten album jest najlepszym jaki do tej pory zrobiłem. Album ten można porównać do książki. Kiedy zaczynasz, naprawdę chcesz go przesłuchać, tak jak dobrą książkę, chcesz „przeczytać do końca”.
PS: Jak jesteś obierany przez polskich fanów?
RW: Od początku przyjęto mnie fantastycznie. Od pierwszego koncertu w Katowicach z POWROTEM „Genesis” w 1998. Ciągle pamiętam ten koncert, to było niesamowite przeżycie. Ludzie byli ciepli, mili, entuzjastyczni. Od ponad piętnastu lat, przeżywam wciąż wiele wspaniałych chwil grając w mniejszych miasteczkach, czy dużych miastach . Naprawdę czuję czym jest Polska i czym są Polacy.
PS: Co będzie teraz…
RW: Obecnie współpracuje z gitarzystą „Genesis”, Stevem Hackettem. Wspólnie zrobiliśmy nowe nagranie utworu „The Carpet Crawlers” . Myślimy także o kolejnych wspólnych kompozycjach.
PS: Ray, czy mówisz po polsku ?
Ray: Słabo, ale Gosia i polscy przyjaciele mnie wciąż uczą….dziekuję bardzo, do zobaczenia ponownie w Kielcach.