Ciąg dalszy konfliktu w spółdzielni mieszkaniowej „Na Stoku” w Kielcach. Grupa mieszkańców zarzuca pełniącemu obowiązki prezesa – Adamowi Jaskóle, że nie informuje ich, jakie są losy budowy nowego bloku, w którym chcą kupić mieszkania. Ten ostatni odpiera zarzuty i twierdzi, że lokatorzy mają pretensje, bo chcą wpłynąć na wyniki zbliżającego się walnego zgromadzenia i wybór prezesa spółdzielni.
Od czasu wpłacenia kilkutysięcznych zaliczek na poczet nowych mieszkań minęło już dziewięć miesięcy. Tymczasem, spółdzielcy twierdzą, że docierają do nich tylko nieoficjalne informacje. Kielecki radny – Dariusz Kozak jest zdania, że w spółdzielni panuje polityka dezinformacji. „Najpierw miał być budowany blok, a teraz słyszymy, że może tam powstać wielopoziomowy parking. Czy tak trudno zorganizować spotkanie i wszystko wyjaśnić?” – pyta.
Mieszkańcy obawiają się, że podczas zaplanowanego na przyszły tydzień walnego zgromadzenia członków spółdzielni zostaną podjęte niekorzystne dla nich uchwały. Chodzi o m.in. o ustalenie ceny za metr kwadratowy w nowym bloku. Jak wyjaśnia Kamila Umecka, kwota którą początkowo proponowano, może znacząco wzrosnąć, a zainteresowani poznają ostateczną cenę po zakończeniu prac. Tymczasem, według mieszkańców, cena była jednym z elementów, który przekonał ich do zakupu lokali. Ważne były także forma architektoniczna i rozkład mieszkań – opisuje Aleksandra Szpak.
Pełniący obowiązki prezesa – Adam Jaskóła zapewnia, że każdy z mieszkańców, którzy wybierze się do spółdzielni może liczyć na pełne wyjaśnienie sprawy. Dodaje, że lokatorzy powinni przede wszystkim rozmawiać z nim, a nie z mediami. W bloku, którego budowa powinna już trwać mają powstać 63 lokale. Wszystkie znalazły juz nabywców, a nawet powstała lista rezerwowa.