Dla jednych to pojęcie oznacza po prostu kulturowe wzorce zachowań kobiet i mężczyzn, dla innych to ukryty plan zmiany naturalnego porządku świata. O ideologii gender rozmawiali dziś goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Grzegorz Banaś z Solidarnej Polski przypomniał, że jego ugrupowanie powołało parlamentarny zespół „Stop ideologii gender”. Skupia on osoby, które to zjawisko uznają za zagrożenie. Jego zdaniem występuje obecnie – jak to określił – „ofensywa pewnego myślenia o człowieku”. „Polega ona na zamazywaniu tego co niesie ze sobą i natura i geny oraz nasze doświadczenie w postrzeganiu roli kobiety i mężczyzny” – wyjaśnił polityk.
Powołanie zespołu na czele którego czele stoi Beata Kempa, skrytykowała natomiast przewodnicząca świętokrzyskich struktur Twojego Ruchu Małgorzata Marenin. „Zanim utworzy się takie zespoły trzeba zapoznać się z normami Unii Europejskiej. To właśnie Unia wprowadza strategię polityczną na rzecz równego traktowania kobiet i mężczyzn oraz równości szans” – podkreśliła na naszej antenie.
Poseł Platformy Obywatelskiej Marzena Okła-Drewnowicz stwierdziła, że w dyskusji na temat gender bierze udział bardziej jako scocjolog niż polityk. Jej zdaniem gender to określenie naukowe. Natomiast z politycznego punktu widzenia chodzi głównie o to, aby wywołać walkę między bardzo skrajnymi środowiskami lewicowymi a prawicowymi, w tym Kościołem.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Maria Zuba całą dyskusję uważa za wydumaną i sztuczną. Na problem patrzy natomiast jako katolik. Przypomina, że to Bóg stworzył kobietę i mężczyznę.
Andrzej Szejna z SLD podkreślał natomiast, że w każdej dyskusji jest przeciwnikiem skrajności. „Jedną skrajnością jest list biskupów odczytywany niedawno w kościołach. Z drugiej strony nie jestem zwolennikiem skrajnych ruchów feministycznych, które przypominają mi film Seksmija” – stwierdził polityk Sojuszu.
Arkadiusz Bąk z PSL-u powiedział natomiast, że równość płci jest potrzebna i niezbęda, a najważniejsze jest to, że występuje w naszym społeczeństwie.