Prawie 3 tygodnie zajęło świętokrzyskiej policji ustalenie sprawcy alarmu bombowego, który w sobotę 14 grudnia ubiegłego roku sparaliżował wszystkie stacje benzynowe BP w województwie.
Okazał się nim 15 latek, który po zatrzymaniu przyznał się do winy i wyjaśnił, że zrobił to dla żartu. Dzwonił z budki telefonicznej na kieleckim osiedlu Czarnów i poinformował, że na jednej ze stacji benzynowej ukryta jest bomba.
Policja potraktowała ten telefon poważnie, ewakuowano wszystkich pracowników i przeszukano wszystkie stacje brytyjskiego koncernu. Ładunku nie znaleziono. O przyszłości nastolatka zdecyduje Sąd Rodzinny.