Dziś przed Sądem Okręgowym w Kielcach prawdopodobnie zapadnie wyrok w procesie lustracyjnym przewodniczącego rady gminy Słupia Konecka, Stanisława Arwaja.
Zdaniem biura lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, oświadczenie jakie złożył kandydat na radnego w wyborach samorządowych w 2010 roku jest nieprawdziwe.
Stanisław Arwaj miał być tajnym współpracownikiem o pseudonimie „Rak”, tak wynika z dokumentów zgromadzonych w IPN. Według nich obecny przewodniczący rady gminy w Słupi Koneckiej został pozyskany do współpracy przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa w marcu 1978 roku i kilkakrotnie spotykał się z oficerem SB.
Na rozprawie 13 listopada oskarżony, wyjaśniał, że nie miał świadomości w jakim celu prowadzone były rozmowy. Gdy tylko zorientował się jaki mają charakter, kategorycznie odmówił dalszej współpracy. Stanisław Arwaj zaznaczył, z tego powodu musiał przerwać studia na kieleckiej Politechnice. Następnie został wcielony do wojska.
Trzy tygodnie temu w rozmowie z Radiem Kielce powiedział, że w 2010 roku składając oświadczenie lustracyjne zapoznał się z ustawą i w jego opinii nie spełniał warunków, aby zaznaczyć w oświadczeniu, że współpracował ze służbami bezpieczeństwa. Takiego samego zdania jest jego obrońca, mecenas Stanisław Szufel, który podkreśla, że młody student z małej miejscowości, nie udzielił żadnych istotnych informacji oficerowi SB, powtórzył jedynie prawdy powszechnie znane.