Pracownicy nieistniejącej już opatowskiej firmy Collar Textil, mimo postawienia przed sądem byłych zarządców spółki, nie widzą szans na odzyskanie pieniędzy, które winny jest im dawny pracodawca. Załoga twierdzi, że byli właściciele firmy zalegają pracownikom po kilkanaście tysięcy złotych.
Po tym, jak w styczniu 2010, ogłoszono upadłość Collar Textil, 400- osobowa załoga dostała tylko trzymiesięczne wynagrodzenie z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Szwaczki twierdzą, że zobowiązania byłego pracodawcy byłyby mniejsze, gdyby miały możliwość odkupienia np. maszyn do szycia. Wyposażenie zakładu zostało jednak wyprzedawane jeszcze przed ogłoszeniem upadłości firmy, przez oskarżanych teraz o niegospodarność członków zarządu oraz likwidatora. Krzysztof Chałupczak, były szef Solidarność w Collar Textil liczy, że osoby, które doprowadziły do upadku spółki będą miały także zakaz prowadzenia działalności gospodarczej.
Przypomnijmy, zakład należący do firmy Wólczanka, po sprzedaży jednemu z byłych dyrektorów, popadł w poważne problemy finansowe. W krótkim czasie, zaprzestano wypłacania wynagrodzeń i rozpoczęto wyprzedaż urządzeń. Po strajku okupacyjnym doszło do ogłoszenia upadłości. Badaniem niegospodarności w firmie Collar Textil w Opatowie przez ponad 3 lata zajmowała się kielecka prokuratura.
W tym tygodniu przygotowano akt oskarżenia przeciwko 3 byłym prezesom i likwidatorom. Za oszustwa gospodarcze oraz wyprowadzanie majątku, grozi im do 8 lat więzienia. Proces rozpocznie się prawdopodobnie w przyszłym roku.
Na zdjęciu: Była siedziba opatowskiej firmy Collar Textil