Związkowcy z ostrowieckiego MPK zorganizowali referendum, w którym załoga wypowiedziała się za odwołaniem prezesa spółki. Głównym powodem akcji był konflikt pomiędzy załogą, a powołaną na to stanowisko 3 lata temu Magdaleną Kołeczek. Wyniki referendum nie obligują władz miasta do spełnienia żądań załogi, ale prezydent Ostrowca chce rozmawiać na temat sytuacji w spółce.
Najpoważniejszym zarzutem, jaki związkowcy stawiają swojej prezes, są niewłaściwe relacje z pracownikami. Działacze twierdzą, że pracownicy są obarczani coraz większym bagażem obowiązków, a podwyżki otrzymuje tylko część załogi. Mówią też o mobbingu, chociaż nikt nie zgłosił skargi do inspekcji pracy. Tadeusz Relikowski, szef zakładowej „Solidarności” twierdzi, że przykładów złego traktowania pracowników jest bardzo dużo. „Żadna decyzja w MPK nie może zapaść bez zgody pani prezes, pracownicy administracji mają robione kartkówki, a kierowcy są obserwowani w czasie pracy i pomiędzy kursami w bazie” – wylicza związkowiec.
Referendum było – według działaczy – wyrazem utraty zaufania do prezesa spółki. Za odwołaniem prezes opowiedziało się niemal 100 procent biorących w nim udział pracowników. Prezydent Ostrowca, Jarosław Wilczyński podkreśla, że konflikt pomiędzy związkowcami a prezesem MPK trwa od chwili powołania Magdaleny Kołeczek. Dodaje, że zmiana prezesa w chwili, kiedy MPK zaczyna wychodzić z długów, nie rozwiąże problemów spółki. Jednocześnie prezydent zapewnia, że zamierza spotkać się ze stronami konfliktu oraz z radą nadzorczą. Związkowcy zapewniają, że na razie nie planują zaostrzenia akcji, czyli np. zorganizowania strajku. Dodają, że przede wszystkim o sytuacji i kondycji swojego zakładu, chcą dyskutować na forum rady miasta.