Starostowie z województwa świętokrzyskiego dyskutowali o problemach, z którymi borykają się szpitale powiatowe. Ich największą bolączką jest niedofinansowanie i brak lekarzy specjalistów, m. in. pediatrów, neonatologów, ortopedów i anestezjologów.
Już wiadomo, że w przyszłym roku kontrakty nie zostaną zwiększone. W opinii szefów niektórych lecznic będzie to oznaczać wydłużanie kolejek i prowadzenie działalności wyłącznie w trybie ostrym.
Starosta opatowski Bogusław Włodarczyk stwierdził, że przede wszystkim trzeba określić, jakie usługi medyczne świadczą poszczególne szpitale. Wyjaśnia, że dziś każdy szpital ma tomograf, który pracuje tylko dwa dni w tygodniu, ponieważ nie ma pieniędzy z NFZ, by funkcjonowały wszędzie. Poza tym, rząd musi podjąć decyzję ile oddziałów i ile łóżek jest w każdym szpitalu i dopiero wtedy kierować tam pieniądze
Dyrektor szpitala „Twoje Zdrowie” w Opatowie Michał Okła uważa, że rząd powinien wykazać się odwagą i podnieść składkę zdrowotną, a także wprowadzić ustawę o dodatkowych ubezpieczeniach. Jego zdaniem, bez niej, pozostałe ustawy zdrowotne nie mają racji bytu.
Dyrektor dodał, że nie rozumie dlaczego szpitale nie dostaną więcej pieniędzy. – Przecież rząd odtrąbił koniec kryzysu, dlatego powinny wzrastać nakłady na ochronę zdrowia – stwierdził.
Dyrektor Świętokrzyskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Zofia Wilczyńska przyznała, że szpitale nie dostaną więcej pieniędzy. Może się jednak zmienić rozdział pieniędzy na poszczególne oddziały szpitale. Niewykluczone, że te które będą wykonywały więcej zabiegów, będą mieć większe pieniądze. Po za tym NFZ chce, by to poradnie ambulatoryjne, a nie szpitale, wykonywały więcej świadczeń diagnostycznych i zabiegowych.