Paraliż funkcjonowania części instytucji państwowych w USA może być tylko przedsmakiem przed znacznie większym problemem. Jeśli partie polityczne w Kongresie nie dojdą do porozumienia, za dwa tygodnie Stany Zjednoczone pierwszy raz w historii mogą ogłosić niewypłacalność.
Taka sytuacja byłaby fatalna nie tylko dla USA, ale i dla wielu innych krajów. Od trzech dni administracja waszyngtońska funkcjonuje bez budżetu, a w zasadzie w znaczącej części nie funkcjonuje. Republikanie i Demokraci twardo stoją na swoich stanowiskach i pat budżetowy trwa bez wizji szybkiego rozwiązania problemu. A do tego na horyzoncie jeszcze większa katastrofa finansowa – 17 października zostanie osiągnięty dopuszczalny limit zadłużenia. Jeśli do tego dnia pułap nie zostanie podniesiony dojdzie do bezprecedensowego ogłoszenia przez Stany Zjednoczone niewypłacalności państwa.
Według ekonomistów, może to spowodować ostry spadek wartości dolara, wzrost stóp procentowych i blokadę kredytowych rynków. Departament Skarbu ostrzega, że skutki niewypłacalności mogą być dla kraju gorsze od kryzysu z 2008 roku.
Zgoda na podniesienie limitu zadłużenia, podobnie jak uchwalenie budżetu, zależy od republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów. Republikanie uzależniają ją od ustępstw w sprawie reformy systemu ubezpieczeń zdrowotnych. W tej sprawie Barack Obama ustępować jednak nie zamierza.