Kieleccy drogowcy testują nową metodę łatania dziur. Jest tańsza i szybsza od najczęściej stosowanego rozwiązania, a mimo to zapewnia większą trwałość napraw. Chodzi o wykorzystanie specjalnego pojazdu o nazwie mini slurry, wytwarzającego płynną mieszankę asfaltową. Dzisiaj testowano go na dwóch kieleckich ulicach: Chrobrego i Działkowej. Wyrwa przeznaczona do naprawy jest oczyszczana, a następnie wypełniana przygotowaną substancją. Po godzinie, nawierzchnia jest już na tyle mocna, że mogą po niej jeździć pojazdy.
Rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg Jarosław Skrzydło twierdzi, że technologia jest warta zainteresowania z dwóch powodów: kosztu i czasu łatania dziur. Zaznacza jednak, że decyzja dotycząca zastosowania tej metody będzie zależała od efektów uzupełniania ubytków.
Michał Gorczyca przekonuje, że zaletą stosowanej przez jego firmę metody jest stosunek ceny do jakości, a także krótki czas naprawy nawierzchni. Wyjaśnia, że jeśli chodzi o cenę, to plasuje się ona między dwoma, powszechnie stosowanymi w Polsce rozwiązaniami. A jeśli chodzi o jakość to jest porównywalna do droższej metody łatania dziur.
Michał Gorczyca dodaje, że takie rozwiązanie testowano już, między innymi na ulicach Bydgoszczy, Gdańska i Torunia. Podkreśla, że zarządy dróg w tych miastach są zadowolone z jakości i trwałości załatanych w ten sposób dziur.