Świętokrzyscy rolnicy sprzedają zboża nawet o połowę taniej, niż rok temu. W regionie zebrano mniej plonów, a mimo to ceny spadły już na początku żniw. Najmniej kosztuje owies – 375 złotych za tonę i żyto – 440 złotych za tonę.
Ceny w punktach skupu są często niższe, niż koszty produkcji, dlatego Świętokrzyska Izba Rolnicza zaapelowała do rolników, by wstrzymali się ze sprzedażą – informuje prezes organizacji Ryszard Ciźla. Jego zdaniem, powinni tak zrobić, przede wszystkim ci, którzy mają, gdzie przechować zboże i nie potrzebuje gotówki na spłatę kredytów.
Rolnicy podejrzewają zakłady o zmowę cenową. Miesiąc temu, Krajowa Izba Rolnicza wystosowała w tej sprawie pismo do ministra rolnictwa. Sprawę bada Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Rolnicy domagają się, by ceny zależały od kosztów produkcji- tłumaczy Ryszard Ciźla.- Tak jest w każdej gałęzi produkcji – jeśli sprzedaż się nie opłaca, to przestaje się produkować – dodał.
Za zaniżenie cen zbóż, Izby Rolnicze obwiniają państwową spółkę Elewarr, która ma 16 oddziałów w kraju. Na początku żniw zaproponowała najniższe ceny ze wszystkich skupujących – twierdzi Ryszard Ciźla. – Jako duży gracz na polskim rynku rolniczym, spółka wpływa na kształtowanie cen. W tym roku spowodowała ich spadek – powiedział szef rolniczego samorządu w regionie.
Prezes Zakładów Zbożowo-Młynarskich PZZ Kielce Marian Stępień wyjaśnia, że ceny zbóż w Polsce zależą w dużym stopniu od kosztu importu z południa Europy. – Jeżeli zboża w Polsce zdrożeją, a na Słowacji, Węgrzech i w Czechach utrzyma się dotychczasowa cena, to będziemy sięgać po import – twierdzi.
W województwie świętokrzyskim, z rolnictwa utrzymuje się około 30% mieszkańców.
Marlena Płaska