Na placu zamkowym można było kupić i degustować: ciasta, pierogi, przetwory i świeże śliwki. Można było również obejrzeć wyjątkowy pokaz suszenia owoców. Tradycyjna metoda, znana co najmniej od XIX wieku, w Szydłowie nadal jest praktykowana. Owoce suszy się na tak zwanych laskach, dzięki czemu mają niepowtarzalną barwę i smak oraz dymny zapach.
Producent śliwek – Zbigniew Olszewski opisuje, że suszone owoce wykorzystuje się do produkcji kompotów, soków oraz jako dodatek do słodyczy. Dodaje, że proces trwa trzy dni i przez cały okres wymaga stałego nadzoru. Konieczny jest również odpowiedni dobór owoców, bo nie wszystkie odmiany śliwek nadają się do suszenia.
W tym roku, śliwki obrodziły. Sadownicy przyznają, że zebrali więcej owoców niż przed rokiem. Narzekają jednak na ceny skupu. W zależności od odmiany, wahają się one od 1, do 1,5 zł za kilogram. Dodają także, że mają problem ze zbytem, wynikający z nadmiaru owoców. Potwierdza to wójt gminy Szydłów. Jan Klamczyński przyznaje, że śliwki obrodziły, ale zaznacza, że nie wszystkie odmiany. Jako przyczynę wskazuje suszę. Szydłów to zagłębie śliwkowe. Co dziesiąta śliwka trafiająca na polski rynek pochodzi z tej gminy. Sadów stale przybywa. 10 lat temu zajmowały 600, a teraz już ponad 1000 hektarów.
„Święto Śliwki” ma trwać do północy. Gwiazdą wieczoru będzie zespół PECTUS, który wystąpi o godzinie 19.30. Imprezę zakończy dyskoteka i pokaz sztucznych ogni.