Młody człowiek, który wywołał fałszywy alarm o podłożeniu bomby w mieszkaniu 61-letniej kielczanki jest w rękach policji. Przyznał się do popełnionego czynu. Teraz sprawą zajmie się sąd dla nieletnich, który również będzie mógł obciążyć rodziców chłopca kosztami policyjnej akcji.
Jak wynika z ustaleń świętokrzyskich policjantów, 15-letni mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego we wtorek w nocy, telefonicznie powiadomił mieszkankę Kielc, że w jej domu jest bomba. Kobieta, która przebywała wówczas w szpitalu o zajściu poinformowała personel lecznicy, a następnie policję. Do akcji zaangażowano kilkunastu policjantów oraz specjalistyczne służby. Funkcjonariusze sprawdzili teren, ale alarm okazał się fałszywy.
Dzisiaj młody człowiek, podczas składania wyjaśnień, przyznał się do popełnionego czynu. Odpowie przed sądem dla nieletnich.