Kolejna grupa pracowników straci pracę, zlikwidowana zostanie większość połączeń, autobusy zostaną wystawione na sprzedaż lub trafią na złom, ale dworzec autobusowy na razie będzie funkcjonował. Spółka PKS2, która kupiła kielecki PKS, zapowiada, że nie odbędzie się to jednak z dnia na dzień.
Do 20 sierpnia pracownicy mogą skorzystać z tak zwanego programu dobrowolnych odejść. Na razie zdecydowały się na to cztery osoby. Kolejnych siedem otrzymało już wypowiedzenia. Będą pracowały do końca października.
Pewne jest jednak, że to nie koniec redukcji zatrudnienia, bo pod koniec września lub na początku października z rozkładu mają zostać wykreślone kolejne połączenia. Między innymi do Rzeszowa i Krakowa oraz większość połączeń regionalnych na przykład do Ostrowca Świętokrzyskiego. Ponadto sprzedane mają zostać kolejne autobusy. Cztery trafiły już na złom, a tym samym tabor zmniejszył się do 24 pojazdów.
Były prezes i likwidator kieleckiego PKS Marek Wołoch, który obecnie jest pracownikiem spółki PKS2, informuje, że nowy właściciel przedsiębiorstwa zaproponuje innym przewoźnikom przejęcie połączeń zaplanowanych do likwidacji. Dodaje, że spółka PKS2 ma w planach pozostawienie najwyżej 8 najbardziej rentownych linii.
Marek Wołoch dodaje, że wraz z tworzeniem planu dotyczącego likwidacji kolejnych połączeń oraz ograniczenia taboru, trwają analizy zapotrzebowania na pracowników. Dodaje, że losy dworca autobusowego nie są przesądzone. Być może zostanie zamknięty, ale decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Marek Wołoch zapewnia że na pewno nie nastąpi to z dnia na dzień.
Spółka PKS2 kupiła będący w likwidacji PKS Kielce od Ministerstwa Skarbu Państwa za niespełna 10 milionów złotych. W ten sposób stała się właścicielem dworca, taboru i pracowników. Miała w planach budowę Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego połączonego z galerią handlową, ale zrezygnowała z nich po tym, jak został uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla okolic ulicy Czarnowskiej, który uniemożliwia realizację tych projektów.