Największa i najdroższa od lat inwestycja drogowa w Ostrowcu, czyli budowa nowego odcinka ulicy Zagłoby, wywołuje coraz większe niezadowolenie u mieszkańców bezpośrednio sąsiadujących z nowooddaną drogą. Wszystko przez likwidowanie funkcjonujących przez lata przejść przez pobliskie tory kolejowe.
Zagrodzone przejścia przez tory zmuszają mieszkańców, albo do łamania
przepisów i nielegalnego przechodzenia przez tory, albo do
kilkukilometrowego nadkładania drogi. Ostatnio w takiej sytuacji
znaleźli się mieszkańcy ulicy Sandomierskiej Bocznej. Kilka dni temu,
kolejarze nie tylko zagrodzili stare przejście przez tory, ale
zdemontowali też betonowe podkłady, które ułatwiały przejście. Dodatkowo
uprzedzili też o wzmożonych kontrolach funkcjonariuszy Służby Ochrony
Kolei. Mieszkańcy podkreślają, że przed budową ulicy Zagłoby, przejście
kolejowe było legalne i tak miało pozostać po zakończeniu inwestycji.
Urzędnicy z ostrowieckiego magistratu twierdzą, że PKP tylko pod
warunkiem zlikwidowania przejść kolejowych m. in. przy ulicy
Sandomierskiej wyraziło zgodę na budowę nowej drogi. Jednak potem koleje
pozwoliły wybudować nowe przejście, z odpowiednimi zabezpieczeniami,
ale już na koszt miasta. Krzysztof Kowalski, naczelnik wydziału
inwestycji miejskich w ostrowieckim magistracie, przyznaje, że pomimo
obietnic, przejścia nie uda się zrekonstruować jeszcze wiosną. Wszystko
przez brak map geodezyjnych.
O przywrócenie przejścia, zlikwidowanego z tego samego powodu, czyli
budowy kosztującego prawie 70 mln fragmentu obwodnicy Ostrowca, już
jesienią ubiegłego roku apelowali mieszkańcy położonej kilka kilometrów
dalej ulicy Mostowej. Niestety, jak na razie PKP w tym miejscu nie
zgadza się przywrócenie przejścia naziemnego, proponując miastu budowę
kładki lub tunelu.
Teresa Czajkowska