Dyrektorzy powiatowych zarządów dróg w Świętokrzyskiem sprzeciwiają się narzucaniu przez straż pożarną nowych zasad, dotyczących usuwania skutków wypadków drogowych. W ich myśl, to nie straż pożarna, a zarządca drogi ma być odpowiedzialny za przywrócenie do użytku jezdni po wypadku.
Jak poinformował zastępca dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg w Kielcach, Marek Kwiecień, przedstawiciele powiatów wystosowali w tej sprawie pismo do świętokrzyskiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach. Podkreślają w nim, że samorządów nie stać na prowadzenie całodobowych dyżurów, nie mają też ludzi przeszkolonych do usuwania skutków zdarzeń na drodze.
Rzecznik Komendy Głównej Straży Paweł Frątczak, wyjaśnia, że powstałe zamieszanie wynika z niezrozumienia wewnętrznych zasad, które obowiązują w jednostkach ochrony przeciwpożarowej. Zapewnił jednocześnie, że w interwencjach straży nic się nie zmieni. Będą jednak przypadki, w których zarządcy dróg będą wzywani na miejsce zdarzenia, ponieważ może być konieczne np. oznakowanie uszkodzonej infrastruktury drogowej, która zagrażałaby innym użytkownikom ruchu, albo naprawa barier energochłonnych. To, jak tłumaczy rzecznik, jest obowiązkiem zarządcy, a nie straży pożarnej.
Paweł Frątczak dodał, że województwo świętokrzyskie jest jedynym w kraju, w którym wewnętrzne zarządzenie budzi tak wiele wątpliwości i emocji.
Marcin Przemirski