Decyzją komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej strażacy nie będą już usuwali skutków wypadków drogowych. Za wszystkie czynności związane z porządkowaniem nawierzchni odpowiedzialne będą służby zarządzające daną trasą.
Strażacy mają ratować, a nie sprzątać – mówi zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach, starszy brygadier Grzegorz Ryski.
Rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, Jarosław Skrzydło, jest zaskoczony całą sytuacją i mówi, że to przerzucanie kolejnych zadań na barki samorządów. Dodaje, że w jego instytucji decyzję o wyjeździe służb porządkowych będzie podejmował pracujący przez całą dobę portier.
Pracowników w systemie zmianowym nie posiadają oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Zdaniem Małgorzaty Pawelec, rzecznik GDDKiA w Kielcach, dostosowanie się nowej sytuacji, wymagałoby nowej organizacji pracy i ogromnych nakładów finansowych.
Komendant Grzegorz Ryski nie ukrywa, że decyzją o zaprzestaniu sprzątania nawierzchni jezdni po wypadkach została podjęta, aby zmniejszyć koszty działania straży. Jak dodaje za kolejnymi zadaniami przekazywanymi Państwowej Straży Pożarnej, nie szły dodatkowe pieniądze.
Marcin Przemirski