Dąb „Ryszard”, rosnący w pasie budowanego węzła „Żelazna” w Kielcach nie jest już pomnikiem przyrody. Radni zdjęli ochronę z drzewa, aby drogowcy mogli prowadzić dalsze prace budowlane, bez względu na ewentualne protesty ekologów i miłośników przyrody.
70-letni dąb przed rozpoczęciem inwestycji znajdował się na prywatnej posesji. Jego właścicielka twierdziła, że zasadziła go z żołędzi, zebranych pod dębem Bartkiem w Zagnańsku. Okazałe drzewo wpisano do rejestru pomników przyrody.
W trakcie prac budowlanych podcięto mu najpierw dolne gałęzie. Teraz, aby postawić bariery ochronne, konieczne wydaje się wycięcie części korony drzewa. Niewykluczone, że wówczas dąb może się przewrócić.
W obronie „Ryszarda” zawiązał się nieoficjalny komitet, który codziennie monitoruje stan drzewa. W skład komitetu wchodzą mężczyźni o tym imieniu. Ryszard Mikurda mówi, że jeśli na placu budowy pojawią się osoby, które będą chciały wyciąć drzewo, kilkanaście osób przykuje się do dęba. Dodaje, że w innych miastach ratowano nawet mniejsze pomniki przyrody.
Paweł Klepka