Problemy z kontrolowaniem firm przewozowych mają Wydziały Komunikacji Urzędów Miast. Powodem są przepisy Unii Europejskiej, które obowiązują od początku grudnia ubiegłego roku. Rozporządzenie to nakłada na przedsiębiorców obowiązek posiadania bazy eksploatacyjnej. Niestety, europejski ustawodawca nie wyjaśnił co konkretnie to oznacza, a krajowa ustawa o transporcie drogowym tych kwestii również nie reguluje.
W teorii oznacza to, że urzędnicy powinni sprawdzać, jak konkretna firma ma rozwiązane te zagadnienia, ale w praktyce nie wiedzą, czego właściwie wymagać od przewoźników.
Licencje są wydawane, a przedsiębiorcy mają jedynie oświadczyć, że takie zaplecze dla samochodów posiadają. We wniosku właściciel firmy podaje adres bazy. Natomiast urzędnicy nie sprawdzają fizycznie co mieści się pod wskazanym adresem, wyjaśnia Małgorzata Krala z Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta w Kielcach.
Przedsiębiorcy nie zgłaszali zmian liczby pojazdów, kierowcy nie mieli odpowiednich badań psychologicznych i uprawnień, firmy zatrudniały również osoby z wyrokami, czego nie mogą robić. Takie były efekty wcześniejszych kontroli, ale od początku roku powiatowy Wydział Komunikacji ich nie przeprowadza, tłumaczy Agata Niebudek-Śmiech, rzecznik Starostwa Powiatowego w Kielcach.
W powiecie kieleckim wydano około 600 licencji na przewóz rzeczy, i około 100 na przewóz osób. W Kielcach takich licencji było o połowę mniej.
Paweł Klepka